Marian Bakowski, lat 16. Polski harcerz, syn przedwojennego policjanta. Mój stryj. Przez buty zginął w Oświęcimiu. Ostatnio głośno w mediach było o sprawie fragmentów setek butów, które porozrzucane leżą w lesie obok Muzeum Stutthof. W czasie wojny zwożono tu obuwie zarekwirowane więźniom trafiającym do innych obozów koncentracyjnych, głównie do Auschwitz. W KL Stutthof je naprawiano. Kiedy armia radziecka wyzwalała obóz, znaleziono pół miliona par. Co się z nimi stało? Nie wiadomo. Najprawdopodobniej ich część została zakopana w pobliskim lesie i dopiero niedawno odkryta.
Przez kilka miesięcy nie zapadała żadna decyzja dotycząca sterty fragmentów obuwia. Teren Lasów Państwowych, więc pracownicy Muzeum nie mogli tak po prostu sobie wejść i zabrać przedmioty. Przymuszony burzą w mediach Wojewódzki Konserwator Zabytków stwierdził, że niszczejące w lesie rzeczy należy zabrać. A jego rzecznik prasowy bagatelizuje sprawę mówiąc, że to pamiątka o niewielkiej wartości, odpady (o czym można przeczytać >>> TUTAJ).
Słowa rzecznika zabolały mnie bardzo. Od dziecka żyłam w cieniu Oświęcimia. Niemcy w czasie wojny rozstrzelali tam mojego stryja, polskiego harcerza. Śmiertelną pułapką okazały się dla 16-latka oficerki jego ojca, czyli mego dziadka, przedwojennego policjanta. Były ukrywane w domu. Tylko raz Marian je wyciągnął ze schowka.
– Był głupi. Chciał pochwalić się oficerkami ojca. Ubrał je i z kolegą chodził po wsi. No i doigrał się, bo Niemcy go aresztowali – opowiadała mi jedna z ciotek. Babcia dopisywała do tego jeszcze patriotyczne pobudki, bo Maniek działał w podziemnym harcerstwie.
Babcia nie umiała poradzić sobie z traumą. Kiedy się mną opiekowała, wtedy kilkuletnią dziewczynką, zamiast bajek opowiadała mi o swej samotnej walce o życie syna. Dziadek, jako przedwojenny policjant, był w tym czasie internowany na Węgrzech. Mimo że w domu było jeszcze dwóch młodszych synów (w tym mój ojciec), ona jeździła za swym najstarszym dzieckiem od więzienia do więzienia. Szalała z niepokoju. Ta walka o syna skończyła się, gdy dostała list informujący ją, że 16-letni Marian Bakowski został zastrzelony w Oświęcimiu.
Dla rzecznika Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków fragmenty butów, które niszczeją w lesie obok Muzeum Stutthof to odpadki. Śmiem twierdzić, że za większością tych przedmiotów kryje się jakaś tragedia. Nigdy tego nie odkryjemy, ale możemy chociaż zadbać o rzeczy, które zabrano śmiertelnie przerażonym ludziom. Mam nadzieję, że zostaną one wydobyte i zabezpieczone. Chyba każdy pamięta wrażenie, jakie robią stosy butów eksponowane w Oświęcimiu. Moim zdaniem taki stos „odpadków” powinien znaleźć się także w Sztutowie.