W ramach akcji „Zawieś zupę” można łatwo pomóc potrzebującym i kupić im ciepły posiłek. Wystarczy dopłacić do rachunku dwa złote, by ufundować talerz zupy, który bar wyda na przykład osobie bezdomnej.
Jak mówi Bogusława Panasiuk, kierownik baru Poranek w Słupsku, zainteresowanie akcją jest ogromne. – Mamy spore grono osób niezamożnych, które kręcą się stale w okolicach baru i często proszą ludzi o wsparcie. Nasza pani prezes zdecydowała, że zaczniemy akcję. Za dwa złote każdy może ufundować taki posiłek, doliczany do rachunku, a gdy przychodzi ktoś potrzebujący dostaje go za darmo.
WPŁACAJĄ PO DWA, DZIESIĘĆ CZY STO ZŁOTYCH
Akcja dopiero ruszyła, ale po pierwszym tygodniu można już mówić o sukcesie. – Codziennie wydajemy co najmniej kilkanaście darmowych posiłków. Po prostu informujemy klientów, że jest taka możliwość pomagania innym i ludzie wpłacają po dwa, dziesięć złotych. Pierwszego dnia było szaleństwo. Mamy tu takich dwóch młodych panów, którzy stołują się u nas w barze. Zostawili po sto złotych – dodaje Bogusława Panasiuk.
CZĘSTO TO JEDYNY CIEPŁY POSIŁEK W CIĄGU DNIA
Do baru co kilkanaście minut wchodzi ktoś, kto pyta o darmową zupę. Pan Marek jest bezdomny od kilkunastu lat, akcja bardzo mu się podoba. – To w zasadzie mój jedyny ciepły posiłek, wczoraj też tu byłem. Wcześniej bywało różnie, albo ktoś pomógł, albo nie.
NIE WSZYSCY CHĘTNI, BY POMAGAĆ
„Zawieś zupę” jednak nie wszystkim się podoba. Część klientów przy kasie baru pomagać nie chce. – Ja najpierw chciałbym zobaczyć, na co oni wydają użebrane pieniądze. Jak ktoś woli wypić wódkę, niż zjeść ciepłą zupę to jego sprawa – mówi jeden z nich.
WIELU CHĘTNIE SIĘ DZIELI
Są jednak i tacy, którzy, choć żyją skromnie, są gotowi pomagać. – Dziś dostałam zapomogę z opieki społecznej, przychodzę czasami do baru coś zjeść, bo jest tanio. Dwa złote mogę wydać, nie mam wiele, ale się podzielę z potrzebującymi – mówi pytana przez reportera Radia Gdańsk kobieta. – Fajna akcja, a biednych w Słupsku nie brakuje – dodaje.
Bogusława Panasiuk podkreśla, że są darczyńcy, którzy chcą wspomóc potrzebujących nie tylko zupą. – Często pytają, czy mogą wpłacić więcej, na dwudaniowy obiad. Staramy się, żeby te posiłki nie były monotonne. Codziennie musi być inna zupa. Ludzie wpłacają pieniądze, a my je wydajemy. Na razie jesteśmy na plus, jest więcej wpłaconych pieniędzy niż wydanych posiłków – dodaje.
Akcja potrwa co najmniej do końca zimy.
Przemysław Woś/mar