Radny ze Słupska Głównym Inspektorem Pracy. Chce odbiurokratyzowania pracy urzędników

Roman Giedrojć ze Słupska został Głównym Inspektorem Pracy. To radny sejmiku województwa pomorskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości. Był też posłem na Sejm w latach 1997-2001. W latach 2006-2008 był zastę,pcą Głównego Inspektora Pracy. Od 1994 roku z przerwami do teraz był szefem oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w której pracuje od połowy lat 80. Skończył studia na Wyższej Szkole Inżynierskiej w Koszalinie, Akademii Rolniczej w Lublinie oraz na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jest wykładowcą prawa pracy. Ma 66 lat, dwóch synów. Od 35 lat mieszka w Słupsku.

NIE CHCE REZYGNOWAĆ Z MANDATU

Wstępnie zadeklarował, że nie zrezygnuje z mandatu radnego sejmiku województwa pomorskiego i będzie łączył obowiązki z funkcją Głównego Inspektora Pracy w Warszawie.

Obejmując stanowisko Roman Giedrojć zapowiedział, że będzie dążył od odbiurokratyzowania pracy inspektorów pracy, którzy nierzadko 70 proc. czasu muszą przeznaczać na sprawy administracyjne, a tylko jedną trzecią na rzeczywistą kontrolę. Jest też zwolennikiem cyklicznych kontroli w poszczególnych  firmach co najmniej raz na pięć lat.

Przemysław Woś/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj