Szalony rajd pijanego komandora z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Uderzył w busa przewożącego dzieci [ZDJĘCIA]

Obywatelski pościg za pijanym kierowcą w Gdyni, który uderzył w busa przewożącego dzieci. Za kierownicą ściganego auta siedział komandor porucznik z Akademii Marynarki Wojennej. Mężczyzna miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Spowodował kolizję wyjeżdżając z uczelni, a potem jakby nigdy nic odjechał. Udało się go złapać po kilku minutach.

UCZELNIA ZAWIADOMIŁA MON

Sprawą już zajmuje się Żandarmeria Wojskowa. – Władze uczelni o incydencie zawiadomiły Ministra Obrony Narodowej – wyjaśnia komandor porucznik Wojciech Mundt z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. – Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez pana komandora do Ministerstwa Obrony Narodowej. Tego wymagają od nas przepisy. Żandarmeria, która przybyła na miejsce zdarzenia prowadzi już postępowanie z urzędu.

Komandor wyjeżdżał samochodem z terenu uczelni. – Jeśli spożywał alkohol w pracy, może mieć postawione dodatkowe zarzuty – dodaje komandor porucznik Mundt.

TERENOWA TOYOTA

Pan Krzysztof jechał z trojgiem dzieci na zajęcia sportowe. Gdy przejeżdżał główną drogą w Gdyni Oksywiu, w jego samochód uderzyła terenowa Toyota, która wyjeżdżała z Akademii Marynarki Wojennej. Kierowca auta jednak, nie zatrzymał się, co więcej zaczął uciekać w kierunku centrum Gdyni. Pan Krzysztof zawrócił i pojechał za nim. Jak mówił, auto jechało slalomem, od krawężnika do krawężnika. W pobliżu skrzyżowania Śmidowicza z Unruga udało się je wyprzedzić i zmusić do zatrzymania. Gdy nasz słuchacz podszedł do kierowcy, aby załatwić formalności związane z kolizją, sprawa nabrała zupełnie innego obrotu.

ZASNĄŁ ZA KIEROWNICĄ

– Otwierając drzwi samochodu, poczułem woń alkoholu od tego pana, a potem kiedy drugi raz chciałem włączyć światła awaryjne, w tym momencie ten pan zareagował, złapał mnie za ręce. Powiedziałem mu, żeby mnie zostawił, że chcę włączyć światła awaryjne, żeby nic się nam nie stało. Niestety on te światła wyłączył. Potem, gdy czekałem na policję, miałem wrażenie, że ten pan zasnął za kierownicą – opowiada pan Krzysztof.

PRAWIE DWA PROMILE WE KRWI

Na miejsce przyjechała policja i patrol Żandarmerii Wojskowej. Komandor porucznik wydmuchał prawie dwa promile alkoholu. Trafił do wojskowej izby zatrzymań w Elblągu. Już prowadzone jest przeciwko niemu postępowanie karne. Grożą mu dwa lata więzienia.

Podejrzany komandor porucznik nie chciał rozmawiać z naszym reporterem. Mężczyzna przez rzecznika uczelni przekazał jedynie, że postępowanie się toczy i nie zamierza komentować sprawy.

W poniedziałek był w pracy i prowadził zajęcia ze studentami. – Władze uczelni nie zawiesiły go i czekają na ustalenia żandarmerii – tłumaczy komandor porucznik Wojciech Mundt z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. – Jeśli zostaną mu postawione zarzuty i zostanie skazany, może być wydalony z wojska. Pan komandor wyjeżdżał z naszego parkingu, ale nie mamy na razie informacji, czy alkohol spożywał na terenie jednostki wojskowej. Jeśli ustali to żandarmeria, będą wszczęte dodatkowe procedury – dodał komandor Mundt.

Grzegorz Armatowski/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj