Coraz więcej nieszczepionych dzieci choruje. „Rodzice narażają je na ciężkie infekcje”

Krztusiec, choroby płuc i inne ciężkie infekcje. Do Szpitala Dziecięcego na Polankach w Gdańsku trafia coraz więcej dzieci z poważnymi chorobami. Wszystkie dzieci decyzją rodziców nie zostały wcześniej zaszczepione, nawet na szczepienia obowiązkowe.


Doktor Bożena Kujawska-Kapiszka, kierownik Oddziału Pediatryczno – Alergologiczno – Immunologicznego mówi, że pojawia się coraz więcej zakażeń, które jeszcze kilka lat temu występowały niezwykle rzadko. – Dzieci, które trafiły do nas nie były zaszczepione na krztuśca. Jedno dziecko nie miało żadnego szczepienia po porodzie, nawet przeciwko gruźlicy. Przebieg infekcji jest wtedy znacznie poważniejszy.

NARAŻENI NA INFEKCJE

Według lekarki z takimi przypadkami najczęściej spotkać można się w poradni immunologicznej.

– Rodzice przychodzą z prośbą, by wydać im zaświadczenie, że dziecko nie powinno być zaszczepione. Nie mogę się z tym zgodzić, ale to do nich należy decyzja. Rodzice muszą mieć jednak świadomość, że posyłając dziecko do przedszkola i szkoły, narażają je na różne infekcje. Przez wiele lat mieliśmy spokój na przykład z krztuścem. Teraz zachorowań jest coraz więcej. Powodem jest prawdopodobnie rezygnacja ze szczepień – twierdzi dr Kujawska-Kapiszka. 

INTERNET ŹRÓDŁEM RODZICIELSKIEJ WIEDZY

Rodzice jako powód podają fakty, do których dotarli za pomocą internetu.

– Są przypadki, kiedy dzieci po szczepieniach mają autyzm. Jednak słyszałam, że dotyczy to przypadków, kiedy rodzice decydują się na szczepionkę wieloskładnikową podczas jednej wizyty. Dlatego szczepionki trzeba rozłożyć- mówi jedna z mam.

Lekarze podkreślają, że nie udowodniono związku szczepień ze wzrostem zachorowań na autyzm.

DWA TYSIĄCE NIESZCZEPIONYCH DZIECI

W województwie pomorskim w ubiegłym roku zarejestrowanych było niecałe dwa tysiące niezaszczepionych dzieci. Najwięcej w Gdańsku, Gdyni i Wejherowie. Lekarze z gdańskiego Szpitala Dziecięcego alarmują, że pojawia się też kolejna niebezpieczna praktyka rodziców, którzy leczą swoje dzieci homeopatycznie i nie zgadzają się na podawane w szpitalu leki czy zabiegi.

– Może to mieć dramatyczne skutki dla ciężko chorych dzieci – uważa doktor Bożena Kujawska – Kapiszka. – Nie jest to groźne, jeśli obok homeopatii podawane są leki. Nie godzimy się jednak na samą medycynę niekonwencjonalną. Większość rodziców udaje się nam do tego przekonać.

 

Joanna Stankiewicz/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj