Choć lata świetności ma już dawno za sobą, powoli odzyskuje dawny blask. Mowa o budynku należącym do PKP przy ulicy Dyrekcyjnej w Gdańsku. Obecnie trwa tam remont elewacji. Widać już efekty.
W samym centrum Gdańska, tuż za Zieleniakiem, mieści się budynek dyrekcji PKP. Jest to także jedno z bardziej znaczących miejsc na mapie działalności Polonii Gdańskiej w czasach Wolnego Miasta Gdańsk. Ma ponad sto lat, obie wojny przetrwał w prawie nienaruszonym stanie i choć wpisany jest do rejestru zabytków, bliżej mu wyglądem i nowoczesnością do biurowca.
PIERWSZY ETAP REMONTU SKOŃCZY SIĘ TYM ROKU
Od września ubiegłego roku trwa remont elewacji frontowej. Kilka tygodni temu ekipy budowlane przystąpiły do prac na ścianie południowej, od strony Zieleniaka. Pierwszy etap renowacji ma się zakończyć w czerwcu tego roku.
Pracę po stronie wschodniej i północnej planowane są na przyszły rok. Jak mówi jeden z pracowników – Czy i kiedy będzie remont, dokładnie nie wiadomo. Wszyscy więc czekają na oficjalny sygnał z centrali. Całość prac jest dosyć kosztowna. Około 8 mln zł. – to kwota jaką przeznaczono na renowację zabytku. Ale czy budynek dyrekcji PKP ma szansę zostać jaką z wizytówek miasta?
POCZĄTKI
Gmach Dyrekcji Kolei został wybudowany w Gdańsku na krótko przed wybuchem I wojny światowej. Jest przykładem architektury zmodernizowanego historyzmu, jak również jedynym budynkiem administracyjnym w stylu tzw. baroku wilhelmińskiego – nie tylko w naszym mieście, ale i w całym regionie.
Budowana ruszyła w 1911, a oddana została trzy lata później. Obiekt miał wówczas 265 pokoi dla 500 urzędników. Niewiele osób wie, że od początku swojego istnienia był wybudowany właśnie jako siedziba Dyrekcji Kolei.
Kiedy na początku XX w. działkę pod nim kupiły Królewskie Koleje Pruskie, znajdował się tam lazaret. Wyburzono go i zastąpiono przykuwającą wzrok, zbudowana z rozmachem konstrukcją. Piękne elewacje, wyposażenie i aranżacja wykonana ze smakiem, chwilami przepychem.
– Gmach zaprojektowano i wybudowano na zamówienie kolei pruskich, w celu zarządzania intensywnie rozwijającą się siecią połączeń kolejowych. Autorem samej idei tego, jak obiekt ma wyglądać, i jego głównym projektantem był Alexander Rüdell. Współpracował z nim Giebelhausen, etatowy architekt kolei – pisze w swojej pracy naukowej Katarzyna Anna Wojtczak.
TROCHĘ O HISTORII
Oddany do użytku w 1914 roku, na kilka miesięcy przed rozpoczęciem I wojny światowej, bardzo krótko służył Królewskiej Kolei Pruskiej. Zgodnie z ustaleniami Traktatu Wersalskiego, koleje na terenie Wolnego Miasta Gdańska, w tym i budynek dyrekcji, zostały przekazane w ręce polskie.
Do wojny, był często miejscem sporów pomiędzy stroną polską, a niemiecką. Częściowo opustoszały był miejscem w którym organizowano spotkania gdańskiej Polonii, lekcje, próby teatralne i muzyczne, zajęcia sportowe, a nawet ćwiczenia Polskiej Tajnej Organizacji Wojskowej.
We wrześniu 1939 r. gmach został po krótkiej walce zdobyty pierwszego dnia wojny. Niemcy zorganizowali w nim siedzibę Wehrmachtu oraz tymczasową dyrekcję dla Kolei Pruskich. Podczas wojny spłonęła jedynie więźba dachowa, więc po jej zakończeniu szybko odremontowano budynek.
Pamiątka po dawnych właścicielach budynku, orzeł pruski, został przemieniony na symbol kolei żelaznych. W 1945 r. wprowadzili się tu z powrotem urzędnicy polskiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych.Od tamtego czasu budynek należy do PKP i nadal pełni funkcję siedziby dla wielu spółek kolejowych.
IMPONUJĄCO DUŻY
Zabytek imponuje rozmiarem, całkowita powierzchnia tego sześciokondygnacyjnego biurowca to ponad 22 tys. metrów kwadratowych.
Budynek neobarokowy, wita nas umieszczonymi na wysokości balustrady balkonowej puttami symbolizującymi wydziały dyrekcji kolei. Z czterech symbolizujących Administrację, Budownictwo, Budowę Maszyn i Architekturę zachowały się dwa środkowe. Fasada zwieńczona została czterema postaciami. Z tych również pozostały tylko dwie: symbole Przemysłu i Handlu. Brakujące symbolizować miały Rolnictwo i Naukę.
A CO W ŚRODKU?
A co kryje w środku ten niezwykły budynek? Wnętrze – niczym wehikuł czasu – przenosi nas sto lat wstecz. Obrotowe drzwi, ozdobne żyrandole, lawatarze, oryginalne meble, żelazne balustrady i ciągnące się kilometrami korytarze zachowały się w idealny stanie.
Dech w piersiach zapiera już z pierwszym krokiem. Zaraz po przekroczeniu progu przechodzimy przez zabytkowe, drewniane drzwi obrotowe, które działają nieprzerwanie od ponad stu lat. Co więcej wyposażone są w specjalny mechanizm, który pozwala złożyć skrzydła tak, by można było wpuścić wiele osób na raz. To jak na tamte czasy, niezwykle nowoczesne rozwiązanie.
Z parteru, zdobionego marmurem, wchodzi się na główne schody. Kiedyś mógł nimi chodzić wyłącznie dyrektor PKP dla pracowników przeznaczone były dwie klatki schodowe boczne. Przepięknym elementem holu głównego są także witraże. Co więcej zarówno w holu, jak i w reszcie reprezentacyjnych pomieszczeń można podziwiać oryginalne żyrandole.
Budynek był zaopatrzony we wszystkie nowości ówczesnej techniki, co stanowiło powód do dumy dawnych zarządców Dyrekcji Kolei. Wyposażono go w centralne ogrzewanie i elektryczne oświetlenie, a także alarm przeciwpożarowy. Urzędnicy korzystali również z telegrafu, domofonu i telefonów. Centrala telefoniczna pozwała na prowadzenie nawet 600 rozmów w jednym czasie.
SIEĆ ZEGARÓW, WINDY PACIORKOWE I LAWATERZE
Na planach z 1914 roku można odnaleźć zarówno windy dla osób, jak i dwie windy na dokumenty, które łączyły pomieszczenia gońców na każdym piętrze i umożliwiały szybki przepływ dokumentacji pomiędzy wydziałami. Windy, przed wymianą na nowe. Były one dość specyficzne, tak zwane windy paciorkowe – czyli połączone 3 kabiny, kursujące ciągle z góry na dół i z powrotem. Wsiadanie i wysiadanie odbywało się bez zatrzymania.
Punktem centralnym budynku, pierwotnie planowanego na dwa skrzydła, jest atrium, z którego w trzy strony rozchodzą się korytarze. Zwieńczone jest ono przeszklonym dachem z bogato zdobionego szkła, dzięki któremu na każde piętro dociera naturalne, choć rozproszone, światło słoneczne.
Hol główny, główna klatka schodowa, sala konferencyjna i gabinet prezydialny otrzymały najbardziej reprezentacyjny wystrój. Ściany sali wyłożone są tkaniną z ozdobnym rzucikiem, najprawdopodobniej nie zmienianą od początku istnienia budynku, zachowaną w świetnym stanie.
Na ścianach w sieni, sali konferencyjnej oraz w najważniejszych biurach wisiały, i w niektórych miejscach dalej wiszą, centralnie sterowane zegary, połączone w sieć. Przy zmianie czasu wystarczy ustawić zegar główny, a pozostałe zegary pokazywały dobrą godzinę.
W nowoczesnych biurowcach schody, są traktowane jako kosztowny wydatek, który w dodatku zajmuje sporo miejsca. Tutaj nie tyko stanowią ozdobę, ale tworzą doskonałą sieć połączeń. Każda z nich jest dobrze doświetlona naturalnym światłem z wysokich okien z ozdobną poręczą z kutego żelaza.
Ozdobę labiryntu korytarzy stanowią lawaterze. Są to przyścienne fontanny, gdzie petent lub urzędnik mógł umyć ręce lub napić się wody. W budynku rozmieszczono dwa ich dwa wzory, większość znajdują się na piętrach reprezentacyjnych. Dziś, choć nieczynne, wciąż są niespotykaną ozdobą.
CIEKAWOSTKI
Jeszcze kilka lat temu w budynku znajdowało się niewielkie muzeum poświęcone historii kolei. Wówczas gmach był nagminnie odwiedzany przez dzieci i młodzież. Odkąd przeniesiono go do Warszawy, wejście do środka jest nie lada wyzwaniem. Obiekt jest objęty ścisłą ochroną, a flesz aparatu może pojawić się jedynie za zgodą warszawskiej centrali.
Mało kto natomiast wie, że budynek posiada patio do którego można swobodnie dostać się od strony Zieleniaka. Wewnątrz znajduje się cicha i urokliwa restauracyjka otoczona zielenią z niewielką fontanną na środku.
Paulina Płoska