Szeroki uśmiech, czarujący głos, ale przede wszystkim pełen profesjonalizm i świetne wyczucie. Co czwarty motorniczy w Gdańsku to kobieta! – Świetnie radzimy sobie w tej roli i udowadniamy, że słaba płeć to tak naprawdę silna płeć – śmieje się motornicza Wioletta Pelowska.
Jak panie odnajdują się w roli motorniczych? – Kobiecy uśmiech przełamuje lody. Pasażerowie inaczej patrzą jak wjeżdża na przystanek uśmiechnięta kobieta, zaraz od razu oni też są pogodniejsi – opowiada reporterce Radia Gdańsk Wioletta Pelowska, która tramwaj prowadzi od przeszło siedemnastu lat. Namówił ją ojciec, który również był motorniczym.
ONA W SUMIE DOBRZE PROWADZI
– Zawsze lubiłam męskie zawody. Dużo razy słyszałam: „Baba prowadzi” albo „Zobacz, kobieta jedzie”. Jednak zawsze jak już ktoś przejechał kawałek to stwierdzał: „Ona w sumie nawet dobrze prowadzi”. Kobiety na pewno ruszają i hamują delikatniej. W tej chwili jest już tyle tolerancji, że jesteśmy tak samo traktowane jak mężczyźni – opowiadała w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
POMOŻE MI PAN, PRAWDA?
Kobieta za sterami tramwaju w Gdańsku nikogo już dziś nie dziwi. – Nam, kobietom, jest łatwiej jeśli chodzi o współpracę z pasażerami. Jeżeli na przykład wóz mi się popsuje, łatwiej jest mi poprosić pasażerów żeby mi pomogli. Miałam kiedyś taki przypadek, że w starym tramwaju drzwi wypadły. Poprosiłam panów, żeby po prostu wsadzili je z powrotem – opowiada motornicza.
KOBIECA SIŁA
– My, kobiety, musimy trzymać się razem. Nasza załoga jest bardzo zgrana i pomagamy sobie nawzajem. Miałam kiedyś przypadek, że pan wjechał mi prosto pod wóz. Niestety nie zdążyłam wyhamować, doszło do kolizji. Ten pan wysiadł i powiedział: „Zapraszam panią na kawę”. Mówię, że chyba uderzył się pan w głowę, a on na to, że nie, bo pani mnie nie zabiła. Czasami pasażer pyta się mnie o której kończę lub czy możemy umówić się na kawę. Zdarza się – śmieje się Wioletta Pelowska.
Pierwsze panie motornicze pojawiły się na gdańskim torach równe sto lat temu.