Europa trawiona wielkim problemem z dzietnością. „Młodzi nie mogą być pewni, co do swojej przyszłości”

Europa ma wielkie problemy z dzietnością. Jak się okazuje, w 2014 roku w żadnym kraju Unii Europejskiej współczynnik dzietności nie umożliwiał prostej zastępowalności pokoleń.

Problem w dużym stopniu dotyczy również Polski. Nasz kraj znalazł się w towarzystwie państw śródziemnomorskich, gdzie odnotowano najniższe parametry płodności. Dla porównania, najwyższy wskaźnik odnotowano we Francji (2,01). W Polsce ten sam wskaźnik zatrzymał się na poziomie 1,32. Czy to oznacza, że Europa wymiera?

Na to pytanie odpowiadali eksperci w audycji Ludzie i Pieniądze. Program poprowadziła Iwona Wysocka. Jej gośćmi byli: dr Piotr Pisarewicz, Wydział Zarządzania UG, Stanisław Szultka, dyrektor w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową oraz Roman Walasiński, prezes Swissmed.

EUROPA UMIERA CZY SIĘ NIE ODRADZA?

Według Piotra Pisarewicza mówienie o wymieraniu Europy nie jest do końca odpowiednie. Wykładowca uznał, że bardziej pasuje określenie, że Europa się „nie odradza”.

– Na przestrzeni ostatnich dekad obserwujemy wydłużenie życia obywateli na całym świecie. Choćby przez postęp medycyny i higieny. Problem dzietności jest problemem ogólnoświatowym. Możemy pytać dlaczego tak jest, skoro standard życia się podniósł. W trudniejszych czasach dzietność była na wyższym poziomie. Młodzież nie garnie się do tego, by wchodzić w związki małżeńskie i szybko mieć dzieci. Świat jest dla nich atrakcyjny, choćby pod względem zawodowym, więc decyzje rodzinne są odkładane w czasie – wyjaśniał Pisarewicz.

NIEPEWNA PRZYSZŁOŚĆ

W sprawie wymierania Europy nie zgadzał się z Pisarewiczem Stanisław Szultka. – To brzmi brutalnie, ale patrząc na prognozy demograficzne, aktualną sytuację można nazwać wymieraniem. Liczba ludności się zmniejsza i to się w najbliższym czasie nie zmieni. Europa jest poniżej magicznego wskaźnika 2,1, który zapewnia zastępowalność pokoleń. Widzimy, że poziom życia się podniósł. Ale z drugiej strony pojawiła się niepewność co do przyszłości. Bezrobocie, kryzys gospodarczy, kwestia mieszkaniowa… To rzeczy, które mogą zniechęcać do zakładania rodzin – tłumaczył dyrektor IBnGR.

KLUCZEM WIĘKSZE POSZANOWANIE RODZINY?

Według Romana Walasińskiego problemu z dzietnością nie mają narody, które bardziej szanują więzi rodzinne. – Poczuliśmy się swobodni i niezależni. A osoby kultywujące tradycję rodziny są bliżej siebie. Dopóki nie znajdziemy kluczyka, by zmienić nasze kulturowe zachowanie, nie będziemy w stanie odmienić tego trendu – mówił prezes Swissmedu.

Posłuchaj audycji:

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj