Gdański sąd nie zdecydował, czy umorzyć postępowanie wobec Mariusza L. i wysłać go na przymusowe leczenie psychiatryczne. Mężczyzna, zdaniem śledczych, zabił swoją 5-letnią córkę w parku brzeźnieńskim w Gdańsku.
Do zbrodni, która wstrząsnęła całą Polską doszło w kwietniu ubiegłego roku. Biegli psychiatrzy orzekli jednak, że mężczyzna w chwili popełniania zbrodni był niepoczytalny. To oznacza, że nie może być o nią oskarżony.
MĘŻCZYZNA NADAL GROŹNY DLA OTOCZENIA
Lekarze stwierdzili też, że 31-latek nadal jest groźny dla otoczenia i powinien być leczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Prokuratura złożyła wniosek do sądu o umorzenie postępowania. Posiedzenie było niejawne, sąd przesłuchał biegłych. Decyzję w tej sprawie Sąd Okręgowy w Gdańsku podejmie 25 maja.
DZIEWCZYNKA ZGINĘŁA NA MIEJSCU
5-letnia Milenka została zamordowana w połowie kwietnia ubiegło roku. Kilka godzin wcześniej jej ojciec, Mariusz L. wypisał się na własne życzenie z detoksu w jednym z gdańskich szpitali. Za wiedzą matki odebrał dziewczynkę z przedszkola i zabrał na spacer do parku nadmorskiego. Tam zadał jej m.in. kilka ciosów kamieniem w głowę. Dziecko zmarło na miejscu.
Grzegorz Armatowski/mar