Siedem grzechów głównych Pomorskiej Kolei Metropolitalnej

pkm rower

Miało być tak pięknie, a wyszło… no właśnie. Dlaczego PKM nie jest takim hitem, jak na początku zakładano? Nasz dziennikarz postanowił stworzyć listę siedmiu grzechów głównych Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Samorządowcy zakładali, że rocznie z PKM będą korzystać nawet 2 miliony mieszkańców Pomorza. Jak wynika z dokumentów, do których dotarliśmy, od października ubiegłego roku do lutego z PKM skorzystało 600 tys. mieszkańców. Z kolei członek zarządu województwa Ryszard Świlski powiedział na antenie Radia Gdańsk, że w ciągu 8 miesięcy z nowej inwestycji skorzystało 1 mln 300 tys. mieszkańców Pomorza. Pewne jest jedno. W kwietniu podjęto jednak decyzję o zmniejszeniu liczby kursów.

Postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego mieszkańcy Pomorza nie chcą przesiąść się na nowy środek komunikacji.

7. NIECZYTELNY ROZKŁAD JAZDY

O której, w jakim kierunku i jaka jest stacja końcowa? Pasażerowie niejednokrotnie skarżyli się, że rozkład jazdy PKM jest mało czytelny. Wiadomo, regularnie narzekamy na to, co nowe i jeszcze nieznane. Ale w tym wypadku sytuacja naprawdę jest zagmatwana. Do tego stopnia, że poprawny rozkład zdecydowała się wydrukować jedna z ogólnopolskich gazet. A informacje takie, jak „Kartuski Sprinter – Na odcinku Gd. Rębiechowo – Gd. Strzyża pociąg zatrzymuje się wyłącznie na p.o. Gd. Port Lotniczy, Gd. Brętowo, Gd. Strzyża” niewiele pomagają.

6. GALIMATIAS PRZY KUPNIE BILETÓW

Jednym z kluczowych problemów PKM okazały się punkty sprzedaży biletów. Najlepsze jest to, że sami sprzedający, nie do końca wiedzą, z czym mają do czynienia. Jako przykład przytoczmy historię Pani Katarzyny, którą opublikowała na portalu Trójmiasto.pl. Rzecz działa się na dworcu we Wrzeszczu.

Ja: Bilet do stacji Rębiechowo poproszę. Normalny.
Pani w okienku: A na jaki pociąg?
Ja: No chyba na PKM. A jeździ tam coś innego?
Pani w okienku: No nie.
Ja: No to na PKM poproszę.
Pani w okienku: A chce pani jechać do Rębiechowa czy do Gdańska Rębiechowa?
Ja (tracąc powoli pewność siebie): No… do Rębiechowa. W sumie nie wiem… Na lotnisko bym chciała się dostać.
Pani w okienku: A to trzeba było od razu mówić, że Port Lotniczy Rębiechowo. 3,50 się należy.
Ja: Skasować gdzieś muszę ten bilet czy on jest na godzinę?
Pani w okienku: Skasować trzeba pod peronem trzecim.
Ja (uradowana): A, czyli z trzeciego odjeżdżają te pociągi?
Pani w okienku (już z wyraźnym politowaniem): Nie, no przecież te do Rębiechowa to z drugiego albo z pierwszego. Nigdy nie wiadomo.
Ja: Jak to nie wiadomo?
Pani w okienku: Niech pani idzie na drugi. A jak się zapowiedzą, że idzie z pierwszego, to trzeba szybko biec na pierwszy.

5. BRAK MIŁOŚCI DO DWÓCH KÓŁEK

Rowerzyści narzekają, bo zdarza się, że nie są wpuszczani do pociągów. Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz

Pociągami PKM rowery wozić można, ale… nie można. Co prawda, miejsca na jednoślady są, ale pasażerowie niejednokrotnie się już skarżyli, że z rowerami po prostu nie są wpuszczani. Taka historię przedstawił między innymi Pan Błażej w liście do portalu Naszemiasto.pl:

„Chcieliśmy w cztery osoby z Gdańska Matarni pojechać PKMką do Kartuz na przejażdżkę rowerową. Wycieczka zaplanowana od tygodnia, więc przygotowani do wspaniałych wrażeń, z uśmiechem spotkaliśmy się na peronie i oczekiwaliśmy na kolej. Dla połowy z nas byłaby to pierwsza podróż PKM, i to nie najkrótsza. Cieszyliśmy się jak dzieci. Niestety, gdy chcieliśmy wejść z rowerami do przedziału rowerowego, z początku jak z procy wystrzeliła Pani konduktor w naszym kierunku, głośno oznajmiając, żeby się zatrzymać. Zerknęła do środka przedziału i kategorycznie powiedziała, że nie wejdziemy. Miejsc rowerowych jest 6, a już 4 jest zajętych. Co z tego, ze PKM była zapełniona maksymalnie w 1/3”.

4. ZŁA POLITYKA INFORMACYJNA

Brak jakichkolwiek informacji w internecie to również bolączka PKM. Wystarczy sprawdzić w Google. Już ta wyszukiwarka ma problemy np. ze znalezieniem konkretnych cen biletów. Oficjalna strona PKM również nie ma żadnej zakładki z informacjami na ten temat. Tam, gdzie powinniśmy znaleźć rozkłady jazdy, strona przekierowuje nas na witrynę SKM. Tam jednak trudno znaleźć informacje poświęcone Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Nonsens.

3. NAGLE URWANA REKLAMA

Przed powstaniem PKM miało świetnie rozwinięty marketing. To dzięki niemu wszyscy czekali na finalizację inwestycji. Samo otwarcie również odbyło się z pompą, pierwsze dni były dobrym prognostykiem na przyszłość. To się jednak szybko skończyło. Temat Pomorskiej Kolei Metropolitalnej przestał być „dmuchany”, a to się odbiło na frekwencji. Nakłonienie pasażerów do zmiany środka komunikacji zawsze jest trudne. Tu jednak wydaje się, że nie wykonano maksymalnego wysiłku.

– Źle się dzieje, kiedy wycofuje się pociągi, bo ludzie się odsuwają – zaznaczał w Komentarzach Radia Gdańsk Maciej Kosycarz. – W trakcie budowy PKM było dużo wydarzeń promocyjnych. To grało na etapie budowy. Skończyło się w momencie otwarcia, to błąd. Otwarcie sklepu nie powoduje, że będą klienci. Zabrakło tego. Są tysiące pomysłów, żeby zachęcić ludzi. Potrzeba dobrego marketingu, może wycieczki itd. – podkreślał fotoreporter.

2. POWIELAJĄCE SIĘ LINIE

pkm autobus
Komunikacja często powiela trasy pociągów PKM. Fot. Agencja KFP/Mateusz Ochocki

Tam gdzie PKM, tam też autobus lub tramwaj. Wiadomo, jakoś do tych przystanków trzeba dojechać, ale zwracamy uwagę na inną rzecz. Autobusy jeżdżące z numerem 210 w Gdańsku. W tym wypadku nawet udało się zlikwidować połączenie, ale tylko na jakiś czas. Oburzenie mieszkańców szybko przełożyło się na powrót popularnej „210”.

I znów nawiązując do poprzedniego punktu należy stwierdzić, że nie zostało zrobione wszystko, żeby zachęcić Pomorzan, by skorzystali z bardziej nowoczesnej PKM. Jak się okazało, nawet argument zmniejszenia korków nie zadziałał. Wielu ludzi pozostało przy swoich dotychczasowych przyzwyczajeniach.

1. MIESZANE BILETY

Bilet tandemowy i metropolitalny okazały się tylko półśrodkiem na drodze do rozwiązania dużego problemu na połączenie kosztów za całą komunikację. Trzeba pamiętać, że PKM w znacznej mierze miała być nową szansą dla mieszkańców terenów spoza Trójmiasta. To oni mieli mieć łatwiejszy dostęp do szkół czy pracy w Gdańsku, Gdyni lub Sopocie.

Tymczasem pojawiają się problemy związane z długością przejazdu (np. ponad 2 godziny z Kościerzyny do Gdańska) i kosztem. Mieszkaniec spoza Trójmiasta musi kupić bilet na PKM, który często sięga kilkunastu złotych (w jedną stronę), jak i oddzielny bilet na komunikację miejską. Według naszych słuchaczy niejednokrotnie oznaczało to dłuższy czas przejazdu i wyższe koszty w porównaniu do prywatnego auta.

Wiktor Miliszewski/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj