Pięciu urzędników słupskiej skarbówki skazanych. Umarzali sobie mandaty karne. To finał ujawnionej przez Radio Gdańsk afery sprzed czterech lat.
Proceder polegał na przeciąganiu procederu związanych z windykacją mandatów tak długo, aż się przedawniły.
DOKUMENTY KRĄŻYŁY
Dokumenty krążyły pomiędzy inspektorami odpowiedzialnymi za egzekucję a komornikiem i trafiały ciągle na koniec kolejki. Pozorowano czynności, które miały doprowadzić do ściągnięcia należności. W końcu jednak mandaty umarzano. Traktowano w ten sposób kary nakładane przez policję na pracowników urzędu skarbowego w Słupsku.
Po ujawnieniu sprawy przez Radio Gdańsk Ministerstwo Finansów odwołało ze stanowiska ówczesną naczelnik Urzędu Skarbowego w Słupsku. Prokuratura oskarżyła o niedopełnienie obowiązków dziewięciu pracowników skarbówki.
KIEROWNIK I CZTERECH PRACOWNIKÓW SKAZANYCH
W pierwszym procesie wszyscy zostali skazani, ale pięciu z nich zaskarżyło wyroki do Sądu Okręgowego. Domagali się uniewinnienia lub przeprowadzenia procesu na nowo. Sąd Okręgowy w Słupsku z niewielką modyfikacją wobec jednej osoby w całości podtrzymał pierwsze rozstrzygnięcie. Były kierownik działu egzekucji Roman L. i czterech podległych mu pracowników: Anna G., Monika Ch., Alicja B. i Damian P. zostało skazanych na kary roku więzienia w zawieszeniu na rok oraz od pięciuset do pięciu tysięcy złotych grzywny.
NAGMINNY PROCEDER
Uzasadniając wyrok sędzia Robert Rzeczkowski podkreślił, że w pierwszym procesie sąd rejonowy prawidłowo i rzetelnie ocenił materiał dowodowy. – Doprowadzanie do przedawnienia mandatów karnych pracowników skarbówki było w Urzędzie Skarbowym w Słupsku w ówczesnym czasie nagminne i był właściwie procederem. Nie jest możliwe, by nie został zauważony przez nadzorujących egzekucję tych należności urzędników – mówił.
Wyrok jest prawomocny. Większość skazanych urzędników nie pracuje już w skarbówce.
Przemysław Woś/mar