Biedroń wyrzuca SLD z jego słupskiej siedziby. Lewica od prawie roku ma kłopoty z opłacaniem czynszu za lokal partyjny wynajmowany od gminy. W sumie słupskie SLD jest winne prawie dwa i pół tysiąca złotych. Czynsz ma preferencyjny jak każda organizacja wynajmująca lokal komunalny. To trzy pół złotego za metr kwadratowy.
ZA MILLERA DŁUGÓW NIE BYŁO
Lewica zajmuje dwa niewielki pokoje w prestiżowej lokalizacji w Słupsku przy alei Sienkiewicza 3. W jednym z nich dawniej mieściło się biuro poselskie Leszka Millera, ale były premier zaległości nie miał. Z ustaleń reportera Radia Gdańsk wynika, że SLD nieregularnie płaci czynsz od początku roku 2014. Są miesiące w których lewica nie zapłaciła nic.
BIEDROŃ EKSMITUJE
Prezydent Słupska Robert Biedroń mówi, że pobłażania nie będzie i dług zostanie ściągnięty. SLD straci lokal, bo kamienica zostanie sprzedana. Nie wiadomo, gdzie przeniesie się lewica.
– Nie chcę tego oceniać to sprawa tej organizacji. Mogę powiedzieć, że poleciłem sprawdzić na początku kadencji jak jest z regulowaniem czynszów przez różne organizacje i nie wszędzie było w porządku. Mimo moich byłych związków z SLD pobłażania nie będzie. Będziemy z całą konsekwencją egzekwować te należności. To musi być transparentne by mieszkańcy wiedzieli, że nie ma różnego traktowania partii i ludzi. Podjąłem decyzję, że ta kamienica zostanie wystawiona na sprzedaż i instytucje, które się tam znajdują będą musiały raczej poszukać nowego lokum – dodaje Biedroń.
PARTIA NIE PŁACI
Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Słupsku wysłało już partii kilka ponagleń grożąc windykacją i wpisaniem do Krajowego Rejestru Długów Informacji Gospodarczej. Przewodniczący SLD w Słupsku Józef Winiecki powiedział reporterowi Radia Gdańsk, że nic nie wie o długach i sprawę będzie wyjaśniał.
Przemysław Woś/mat