Rwący potok zamiast ulicy w Słupsku. Mieszkańcy oburzeni: „Wydano 800 tys. zł i dalej nas zalewa”

Za 800 tys. zł  władze Słupska wybudowały zbiornik retencyjny, który miał uchronić posesje przy ul. Kossaka przed zalewaniem po ulewnych deszczach. Mieszkańcy mówią jednak, że niewiele się zmieniło.

– Może jest ciut lepiej, bo woda nie wlewała się do piwnic, ale to była bardzo krótka ulewa. Gdyby padało dłużej, to pewnie byłoby to, co zwykle. Ulicą płynęła rzeka, wybijało studzienki, skrzyżowanie to jedno wielkie jezioro, przez które nie mogły przejeżdżać samochody. Woda przelewała się przez krawężniki i płynęła chodnikami. Do bani krótko mówiąc. Jest zbiornik, a po każdym deszczu dalej mamy powódź – mówią mieszkańcy ulicy.

WSZYSTKO PRZEZ BETON

Władze miasta zapowiadają, że zbadają sprawę. Nie wykluczają kolejnych inwestycji przeciwpowodziowych. Pod nisko położoną ulicą Kossaka zbiegają się sieci deszczowe i kanalizacyjne ze sporej części Słupska.

-To są zaniedbania, które trwały latami. Podłączano kolejne budynki, nie rozbudowując sieci i jej przepustowości. Przez ostatnie dziesięć lat powstało osiedle i duże centrum handlowe, znaczną część terenów zabetonowano i woda nie ma gdzie wsiąkać – mówi wiceprezydent Słupska Marek Biernacki.

Na razie jednak nie wiadomo, kiedy sytuacja zostanie naprawiona.

 

Przemysław Woś/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj