Hodowla piętnastu tysięcy świń czy agroturystyka? Taki konflikt powstał w Mikorowie koło Słupska. Część mieszkańców sprzeciwia się planom budowy ogromnej hodowli świń.
Miejscowy przedsiębiorca chce postawić piętnaście dużych chlewni około kilometra od wsi. Mieszkańcy obawiają się nieprzyjemnych zapachów, a także wylewania gnojowicy na otaczające Mikorowo pola. – My tu żyjemy z agroturystyki – mówią. Tymczasem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz sanepid wydały już pozytywną decyzję o lokalizacji inwestycji.
DOBRZE DLA ŚWINEK, A JAK DLA LUDZI?
– Wiemy już, że świnki i ptaszki będą się tu czuły dobrze, a co z ludźmi? Kto o nas tu zapytał? Jak mamy żyć w tym smrodzie? Kto z państwa nam zagwarantuje, że ta fabryka świń nie będzie miała wpływu na życie wsi? – dopytują mieszkańcy. – Mamy jezioro i agroturystykę, wieś leży w dolinie. Mogę sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie wyglądało za kilka lat. Kto tu przyjedzie z turystów odpoczywać w smrodzie? Kto kupi nasze nieruchomości, jak interes przestanie się opłacać i ceny spadną o połowę? – martwią się.
MOŻLIWOŚĆ AWARYJNA
Inwestor zapewnia, że gnojowica będzie transportowana do pobliskiej biogazowni, a wylewanie jej na okoliczne pola jest ostatecznością. – To jest możliwość awaryjna. Proszę tego inaczej nie traktować. Nie chcę wylewać gnojowicy na pola, bo to jest niekorzystne. Gnojowica zakwasza glebę. Chcemy ją oddawać do biogazowni i już przetworzoną na nawóz odbierać. To będzie korzystne, bo odczyn pH jest już dużo łagodniejszy – zapewnia.
ODWOŁAĆ INWESTYCJĘ
Części mieszkańców słowa inwestora nie przekonują. Zorganizowali protest i domagają się od wójta oraz rady gminy zablokowania inwestycji. – Proszę nam powiedzieć, jak sobie z tym wieś i okoliczne pola mają poradzić. Taka hodowla będzie produkować 300 tysięcy metrów sześciennych gnojowicy rocznie. Na hektar można wylać 45 metrów sześciennych. Jak gleba przyjmie tyle azotanów? Poza tym, już teraz pana ludzie łamią prawo, bo wylewają gnojowicę na pola z tej małej chlewni podczas deszczu, a przepisy tego zabraniają – mówią.
Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś
Inwestor odpowiada mieszkańcom, że zarzuty są wyssane z palca. – Przecież jak będę łamał prawo, to przyjdzie kontrola i zamknie mi interes. Ja jestem rolnikiem i jak mam się rozwijać, jeśli chcecie mi wszystkiego zabraniać? Kraj musi iść do przodu – dodaje.
FABRYKA ŚWIŃ
– Gdyby pan produkował kapelusze, to nikt by nie protestował. To będzie fabryka świń. Smród, jeżdżące ciężarówki i cysterny z gnojowicą. Ludzie zainwestowali siłę i pieniądze, żeby zrobić produkt turystyczny. Jak to ma w tej sytuacji funkcjonować? – odpowiadają mieszkańcy.
Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do wójta gminy Czarna Dąbrówka oraz rady gminy. Nie wiadomo kiedy zapadnie. Na razie radni i samorządowcy przeprowadzili wizję lokalną.