Połączenie powietrzne między Gdańskiem a Iwano-Frankowskiem, mimo że działa od końca czerwca, cieszy się coraz większym zainteresowaniem Polaków i Ukraińców.
Stanisławów to słynne przed wojną, XVII-wieczne polskie miasto – twierdza Stanisława Potockiego. W czasach radzieckich zostało przemianowane na Iwano-Frankowsk i – poza Lwowem – to najchętniej odwiedzane dawne polskie miasto na Kresach. Stanisławów, jak wszystkie miasta na Kresach, przechodził różne koleje losu: okupację sowiecką, niemiecką i jeszcze raz sowiecką. Sowieci wywieźli liczną rzeszę Polaków do łagrów. Niemcy hitlerowscy wiele osób rozstrzelali lub wywieźli do obozów koncentracyjnych. Liczną grupę Polaków zamordowali też ukraińscy banderowcy.
Z historii miasta wynika, że było ono związane od wieków ścisłymi więzami z polską historią i kulturą, a także z polską gospodarką, oświatą, literaturą i sztuką. Było miejscem urodzenia niemałej liczby wybitnych Polaków, którzy w murach tego miasta pracowali i umierali.
ZABYTKI W DOBRYM STANIE
Cieszy też fakt, że typowo polskie zabytki są tu, w przeciwieństwie do innych ukraińskich miast, pieczołowicie odremontowane: przykładem jest potężna bryła rzymskokatolickiej fary oraz uroczy posąg Matki Boskiej w Iwano-Frankowsku.
– Miasto robi wrażenie nie tylko na tych, którzy historycznie i sentymentalnie związani są z tym miejscem – dodaje nasza przewodniczka po tym mieście. I pani Anna i jej mama są Polkami. Ale w domu rozmawiają po polsku i ukraińsku. – Kilka razy w roku przyjeżdżamy do Polski – dodaje pani Anna. – O Polsce myślimy, o Polsce rozmawiamy. Jesteśmy w końcu Polkami, tylko mieszkamy w Iwano-Frankowsku.
Podobnie mówi 50-letnia pani Halina z Kołomyi, która od kilku lat przyjeżdża do pracy na Pomorze. – Teraz mam na Ukrainę tylko 1,5 godz. Dla mnie to wielkie ułatwienie – opowiada.
Do Iwano-Frankowska zaprasza również Krzysztof Kołodziej z Ukraine International Airlines. – Bilet w obie strony z Gdańska to koszt około 300 złotych w zależności od posiadanego bagażu – mówi.
Anna Rębas/mili