W nocy przy molo w Sopocie topił się pijany mężczyzna. Usłyszała go kobieta…

W środę, około godziny 1 w nocy ratownicy WOPR z Sopotu odebrali telefon od zaniepokojonej kobiety. – Ktoś na końcu mola woła o pomoc – poinformowała.


Ratownicy natychmiast tam pobiegli. Na wodzie dostrzegli zdesperowanego mężczyznę. Z trudem unosił się na wodzie, wyglądał na wycieńczonego. Wyłowili go i wezwali karetkę. 36-letek był w stanie skrajnego wyziębienia.

– Nie możemy tego dokładnie stwierdzić, ale mógł być pod wpływem alkoholu – opowiada Maciej Dziubich, ratownik uczestniczący w akcji. Mężczyznę przewieziono do szpitala.

TO JAKAŚ MASAKRA”

Niedawno Maciej Dziubich był gościem Radia Gdańsk. Ratownik przestrzegał wtedy przed piciem alkoholu nad wodą.  I przyznawał, że niestety, jest to duży problem. – To jakaś masakra. Na plaży już o 9 rano są ludzie z piwem. Ludzie piją na plaży cały dzień, od rana. Piją także dorośli, którzy przyszli z dziećmi.

Kąpieliska zorganizowane mają swój regulamin.

– Obowiązuje np. zakaz spożywania alkoholu – mówił Dziubich. – My widząc, że ktoś mocno sobie „drinkuje” albo wchodzi zygzakiem do wody, nie możemy go do niej wpuścić. A co robi taki plażowicz? Czeka, aż ratownik zejdzie ze służby i wchodzi do wody. A my prędzej czy później musimy do takiego delikwenta wracać.

Nie wiadomo gdzie i kiedy uratowany mężczyzna wszedł do wody. Ale był bardzo wyziębiony… 

Pola

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj