Samochody wyścigowe opanowały ulicę Malczewskiego w Sopocie. Wszystko przez wyścig górski Grand Prix Sopot – Gdynia, zaliczany do Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Jak podkreślają organizatorzy, to jedyna runda rozgrywana na północy kraju „w polskim Monte Carlo”.
NAJLEPSI ŚCIGALI SIĘ W SOPOCIE
Na starcie 11. i 12. rundy stanęło ponad 50 załóg. W Sopocie pojawiła się czołówka tabeli mistrzostw Polski – Waldemar Kluza (ford fiesta proto), Igor Drotár (skoda fabia WRC) i DUBAI i Andrzej Szepieniec (mitsubishi lancery).
Zwodnicy mieli do pokonania 3-kilometrową trasę, ale jak się okazało, wcale nie tak łatwą. Jak mówi dyrektor wyścigu Lesław Orski, średnia prędkość samochodów to ponad 120 km/h. – Maksymalne udało się osiągnąć więcej niż 200 km/h – dodaje Orski. Ze względów bezpieczeństwa na trasie znalazły się dwie dodatkowe szykany.
Kolejny wyścig w niedzielę o 12:30. Rano, od 9:30 odbędą się dwie sesje treningowe. Rekord trasy od roku należy do Rafała Grzesińskiego i wynosi 1.25,399.