Stara tradycja po 77 latach wróciła do Gdyni [ZDJĘCIA]

Ulica Świętojańska w Gdyni wypełniła się w sobotę smakami i zapachami. Odbył się tu pierwszy festiwal ulicznego jedzenia Kulinarna Świętojańska.

Na kilka godzin część ulicy zmieniła się w deptak, na którym królowały stoiska z kawami, lemoniadami, makaronami i deserami.

– Mamy ciasto szpinakowe z serkiem mascarpone, koktajle ze świeżych owoców, placki z cukinii, ciastka owsiane – opowiadała kelnerka z restauracji Zielony Rower. Wielbiciele deserów mieli w czym wybierać. – Nasz hit to sernik brule, który w ogóle nie ma mąki. Sam ser śmietankowy z karmelizowanym cukrem. Hitem jest też szarlotka, dzięki której zdobyliśmy nagrodę publiczności na konkursie na hali targowej – wymieniał przedstawiciel kawiarni Caffe Anioł.

RAJ DLA ŁASUCHÓW

Mieszkańcy i turyści natomiast chodzili, podglądali i smakowali. – To jest kubańska kanapka z karkówką marynowaną z limonką i pomarańczą, z serkiem, z piklami i musztardą. Rewelacja! Jesteśmy fanami jedzenia i wielkimi łasuchami, jest okazja żeby spróbować wszystkiego – opowiadał jeden ze smakoszy.

WIELKI POWRÓT STAREJ TRADYCJI

W ramach Kulinarnej Świętojańskiej odbył się także Bieg Kelnerów. To tradycja, która wróciła do Gdyni po prawie 77 latach. Piętnastu kelnerów miało 210 metrów do przebiegnięcia. Najpierw z tacą i kieliszkiem z wodą ścigali się profesjonaliści. Potem amatorzy. Wśród profesjonalistów najszybsza była kobieta – jedyna startująca. – Byłam jedyną kobietą. Chyba dlatego wygrałam. W ogóle nie wracałam po wodę – mówiła zwyciężczyni, kelnerka z restauracji Mała Ukraina.

Zadanie nie było proste. Trzeba było biec z tacą a na niej znajdował się kieliszek z wodą. Jeśli kieliszek się przewrócił, kelner wracał na metę żeby uzupełnić wodę. – Kieliszki wcale nie ułatwiały nam zadania. Wiatr też trochę przeszkadzał, ale udało się – opowiadał jeden z kelnerów. – Potłuczony kieliszek, ale już na mecie. Trzy razy wracałem po wodę. Jest dużo ludzi i dużo ludzi startowało. Trzeba było opracować strategię przechodzenia między ludźmi. Jak w zatłoczonej restauracji – śmiał się jeden z uczestników wyścigu.

Bieg kelnerów to nawiązanie do tradycji przedwojennej, bo pierwszy taki bieg był w Warszawie a drugi właśnie w Gdyni. Wtedy, w sierpniu 1939 roku, na starcie stanęło 167 kelnerów.

 

Magda Manasterska/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj