Rocznica zamachu na World Trade Center. Tak wyglądały tragiczne wydarzenia minuta po minucie

Remains of WTC1 and WTC2 after 9-11

Wydarzenia z 11 września 2001 wstrząsnęły całym światem. Terroryści z Al-Ka’idy uprowadzili cztery samoloty z pasażerami na pokładzie, a następnie skierowali je w obiekty publiczne.

Celem terrorystów stały się dwie wieże World Trade Center, a także budynek Pentagonu. Czwarty samolot nie uderzył w cel dzięki obronnej postawie pasażerów. Przypuszcza się, że miał trafić w Biały Dom, lub Kapitol. W 15 rocznicę tego tragicznego wydarzenia przypominamy jego przebieg.

O 7:58 wylatuje samolot z Bostonu w kierunku Los Angeles (lot nr 11). O 8:00 wylatuje kolejny samolot z Bostonu do LA (lot 175), zaś o 8:10 startuje samolot z Waszyngtonu, także w stronę Los Angeles (lot 77).

O 8:13 samolot lotu nr 11 zostaje przejęty przez porywaczy i zaczyna odbiegać od planowanego kursu. Porywacze to Abdulaziz al-Omari, Satam al-Suqami oraz bracia Waleed al-Shehri i Wail al-Shehri. Wszyscy pochodzili z Arabii Saudyjskiej. Dowodził im Mohamed Atta, który pochodził z Egiptu. Został on osobiście wybrany przez Osamę Bin Ladena.

PIERWSZA POMYŁKA TERRORYSTY

W czasie porwania zostają ranne dwie osoby z personelu, a jeden z pasażerów ginie. O 8:23 Atta z kokpitu próbuje przekazać informacje dla pasażerów, jednak wciska zły przycisk i jego wiadomość dociera do służby kontroli ruchu lotniczego. Atta ma mówić: „[Oni] mają trochę samolotów, stójcie tylko cicho, a nikomu nic się nie stanie. Wracamy na lotnisko. Niech nikt się nie rusza. Wszystko będzie w porządku. Jeśli ktokolwiek się poruszy, zagrozi sobie i samolotowi. Po prostu tylko stójcie cicho”. Tym samym kontrolerzy z bostońskiego centrum lotów uznają samolot za porwany i przestrzegają inne centra lotów przed lotem nr 11.

O 8:42 startuje ostatni z wybranych przez zamachowców samolotów. Lot nr 93 wylatuje z Newark, jego pierwotnym celem jest San Francisco. W tym samym czasie lot nr 175 zostaje porwany i zmienia swój kierunek.

O 8:46 lot nr 11 uderza w północną ścianę północnej wieży World Trade Center w Nowym Jorku. Samolot trafia między piętrami 93, a 99. Ludzie znajdujący się na niższych piętrach zaczynają się ewakuować, jednak ci znajdujący się powyżej, zostają odcięci. Ogień z zapalonego paliwa samolotowego rozprzestrzenia się i zagraża wszystkim filarom.

SAMOBÓJCZE SKOKI

Przynajmniej 100 ludzi (inne szacunki mówią nawet o około 250), uwięziona na wyższych piętrach wieży, odcięta przez ogień i dym, decyduje się na samobójczy skok. Strażak Daniel Thomas Suhr ginie na chodniku pod wieżą, trafiony jedną ze spadających ofiar.

Nie zostaje podjęta żadna akcja ratunkowa, gdyż dym uniemożliwia lądowanie na dachu, a Nowy Jork nie posiada helikopterów nadających się do poziomych akcji. Pierwsze wiadomości o wybuchu pojawiają się w serwisach informacyjnych. Urzędnicy w południowej wieży uznają, że wybuch nie zagraża bezpieczeństwu ich wieży i stwierdzają, że mogą wrócić do swoich obowiązków. Część ignoruje polecenie i się ewakuuje, jeszcze inni gromadzą się w dużych pomieszczeniach.

O 8:50 lot nr 77 zostaje porwany, zaś o 9:03 lot 175 uderza w drugą z wież, między piętrami 78 a 84. W tym momencie wiele stacji telewizyjnych relacjonuje już wydarzenie na żywo, więc miliony widzów może zobaczyć na własne oczy uderzenie drugiego samolotu. Rozpoczyna się masowa ewakuacja. Wszyscy już rozumieją, że to nie katastrofa lotnicza, lecz zamach terrorystyczny.

W tym czasie ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych – George W. Bush znajduje się w szkole podstawowej w stanie Floryda. Wie o pierwszym samolocie, lecz decyduje się nie zmieniać swojego harmonogramu dnia. Kiedy dowiaduje się o drugim uderzeniu, postanawia kontynuować czytanie lektur dla uczniów i ich nie alarmować. Po opuszczeniu uczniów, kieruje się do klasy, gdzie ogląda relację z ataku i przygotowuje notatki.

ATAK NA PENTAGON

O 9:28 lot nr 93 zostaje przejęty przez porywaczy. Atak na kokpit słyszą kontrolerzy lotu z Cleveland. W tym czasie prezydent Bush wygłasza pierwsze publiczne oświadczenie przed uczniami i nauczycielami szkoły mówiąc, że wydarzyła się narodowa tragedia i tym samym wraca do Waszyngtonu. Parę minut potem porwany lot nr 93 zmienia kierunek i kieruje się na wschód.

O 9:37 lot nr 77 uderza w świeżo odnowione skrzydło Pentagonu. Wstrzymywane zostają wszystkie zaplanowane loty. Przestrzeń lotnicza zostaje zamknięta nad całymi Stanami Zjednoczonymi, a samoloty będące już w powietrzu, mają nakaz natychmiastowego lądowania na najbliższym lotnisku, zaś wszystkie samoloty kierujące się do USA, zostają przekierowane do Kanady. Zarówno Biały Dom jak i Kapitol zostają ewakuowane.

Pozostałości wież World Trade Center po zamachu. Fot. Wikimedia Commons.

O 9:58 pasażerowie lotu nr 93 wszczynają bunt na pokładzie, zaś minutę później na oczach całego świata zawala się południowa wieża World Trade Center. O 10:03 (dane sejsmograficzne wskazują na godzinę 10:06, lecz dane z czarnej skrzynki przemawiają za godziną 10:03) samolot lotu 93 rozbija się na południowy wschód od Pittsburgha. Późniejsze raporty wykazują, że pasażerowie dowiedzieli się o poprzednich atakach i przynajmniej trzech z nich zamierzało stawić czoło porywaczom. Walkę zarejestrował magnetofon w kokpicie samolotu.

O 10:10 zawala się część Pentagonu, ewakuowane są budynki ONZ w Nowym Jorku. O 10:28 zawala się druga wieża World Trade Center, niszcząc także mieszczący się obok hotel Marriott. Nikt na piętrach położonych powyżej uderzenia samolotu nie przeżył. O 10:45 CNN donosi o ewakuacji Nowego Jorku i Waszyngtonu, burmistrz Nowego Jorku wydaje nakaz ewakuacji dolnego Manhattanu, a przestrzeń powietrzna nad Waszyngtonem i Nowym Jorkiem patrolowana jest przez myśliwce F-16 z rozkazem zestrzelenia każdego samolotu, który nie wykona rozkazów podanych mu przez radio.

REAKCJA PREZYDENTA

Prezydent Bush przybywa około godziny 12:00 do bazy sił lotniczych Barksdale w Shreveport w stanie Luizjana. Wygłasza tam krótkie, nieoficjalne oświadczenie mówiąc: „Zaatakowano wolność i wolność będzie broniona”. Stawia on w gotowości wojska amerykańskie na całym świecie, po czym udaje się do schronu Strategicznego Dowodzenia Lotniczego w Nebrasce. Chwilę potem burmistrz Waszyngtonu ogłasza stan wyjątkowy, a na miejsce przybywa Gwardia Narodowa.

Senator John McCain określa atak jako „akt wojny”, zaś burmistrz Nowego Jorku – Rudolph Giuliani, poproszony o oszacowanie liczby ofiar w World Trade Center, odpowiada: „Więcej niż ktokolwiek z nas jest w stanie znieść”. Wiadomości podają że głównym podejrzanym za atakami jest Osama Bin Laden.

O 17:20 zawala się budynek Salomon Brothers 7 (potocznie zwany World Trade Center 7). Staje się to w wyniku uszkodzeń spowodowanych podczas upadku bliźniaczych wież. Był on siedzibą specjalnego nowojorskiego centrum kryzysowego, które miało działać w takich właśnie sytuacjach jak atak 11 września.

O 18:00 władze Iraku w oficjalnym oświadczeniu wygłoszonym w państwowej telewizji ogłosiły, że zamach jest owocem „amerykańskich zbrodni przeciw ludzkości”.

O 19:00 trwają poszukiwania ludzi pod gruzami wież WTC. Karetki stoją puste w oczekiwaniu na rannych, a akcja w Ground Zero leży wyłącznie w kwestii nowojorskich służb, którym pomagają liczni ochotnicy. Miasto powoli zalewane jest porozwieszanymi zdjęciami zaginionych.

„ATAK NA WOLNOŚĆ”

O 20:30 prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush wygłasza specjalne orędzie do narodu z Białego Domu. Mówi w nim: „Dziś nasi współobywatele, nasz styl życia, nasza wolność, zostały zaatakowane serią rozmyślnych śmiercionośnych aktów terroru. Ataki terrorystyczne mogą wstrząsnąć fundamentami naszych największych budynków, ale nie są w stanie tknąć fundamentów Ameryki. Ataki te kruszą stal, lecz nie mogą nadwerężyć stali amerykańskiej determinacji”. Tuż po orędziu prezydent spotyka się z Radą Bezpieczeństwa Narodowego, a później z grupą swoich doradców. Według nich za atakami stoi Osama Bin Laden. Szef CIA mówi, że Al-Kaida i afgańscy talibowie to jedno i to samo, na co prezydent odpowiada: „Powiedz talibom, że z nimi skończyliśmy”.

Łącznie 11 września 2001 roku w zamachach zginęło 2973 osoby. Tuż po atakach wiele krajów przesłało kondolencje Stanom Zjednoczonym. Papież Jan Paweł II powiedział, że będzie modlił się za ofiary tej tragedii, w Polsce prezydent Aleksander Kwaśniewski ogłosił dwudniową żałobę narodową.

Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu Jordanu świętowali po atakach, na ulicach można było usłyszeć hasła „Bóg jest wielki”, niektórzy strzelali z karabinów w powietrze.

W 2010 roku na 65. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, prezydent Iranu – Mahmud Ahmadineżad – oskarżył w swojej wypowiedzi Stany Zjednoczone o ataki, mówiąc że to amerykański rząd stoi za nimi. Po tych słowach delegaci Stanów Zjednoczonych, jak i kilku innych państw, wyszli z sali na znak protestu.

POKŁOSIE ZAMACHÓW

Ataki z 11 września były bezpośrednią przyczyną ataku Stanów Zjednoczonych na Afganistan i Irak. Rozpoczęto tak zwaną „wojnę z terroryzmem”. Po tragedii z 11 września znacząco zaostrzono środki bezpieczeństwa na lotniskach, wprowadzono znaczące zmiany w procedurach bezpieczeństwa. Odbiło się to też na branży turystyki i branży lotniczej, które odczuły poważny kryzys. Wiele krajów wprowadziło ustawy antyterrorystyczne, niektóre z nich w określonych przypadkach ograniczają prawa obywatelskie.

Wokół ataków z 11 września powstało wiele teorii spiskowych, kontrowersji, a tragedia ta wciąż jest raną, która się nie zagoiła.

 

Łukasz Chamera

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj