Czternaście dni aresztu grozi organizatorce pikiety podczas ubiegłorocznej wizyty premier Ewy Kopacz w Słupsku. Katarzyna Odrowska zdaniem policji zorganizowała nielegalny protest, którego uczestnicy domagali się budowy drugiego toru na linii Słupsk-Gdynia.
PROTEST SPONTANICZNY CZY NIELEGALNY?
Policja zarzuca Odrowskiej, że pikieta nie została zgłoszona i odbyła się nielegalnie. Uczestnicy mieli transparenty, megafon i koszulki z takimi samymi napisami: „Nie dla odcinania Słupska”.
Katarzyna Odrowska nie przyznaje się do winy. – Protest był spontaniczny, nie organizowałam go. Myślę, że to mała lekcja demokracji dla wszystkich, zwłaszcza dla służb mundurowych. Policja nie zajmuje się zaszalikowanymi protestami pełnymi nienawiści, a zajmuje się obywatelską aktywnością w sprawie kluczowej dla Słupska – twierdzi.
Zdaniem policji uczestnicy protestu zwoływali się za pomocą mediów społecznościowych, a podczas manifestacji protestujący mieli wskazywać Katarzynę Odrowską jako organizatorkę pikiety.
10 ŚWIADKÓW
W sprawie sąd ma przesłuchać dziesięciu świadków. Na razie stawiła się tylko część z nich. Na kolejną rozprawę 4 listopada sąd wezwie także na przesłuchanie prezydenta Słupska Roberta Biedronia.
Przemysław Woś/mili