Część przystani wiślanej w Tczewie idzie pod młotek. Władze miasta zdecydowały o sprzedaży zbudowanego w 2008 roku budynku restauracji, który dotąd należał do Tczewskiego Centrum Sportu i Rekreacji. Jak tłumaczy wiceprezydent Adam Burczyk, to sposób na zebranie środków, na wkład własny do unijnych inwestycji. Wartość tych projektów to 60 milionów złotych.
KORZYSTNA ZAMIANA
– Myślę, że to dobra zamiana, bo tworzymy nową infrastrukturę w mieście, dajemy szkołom termomodernizację, rewitalizację Starego Miasta i Zatorza oraz rozbudowujemy wizytówkę Tczewa, czyli węzeł komunikacyjny – mówi Burczyk.
Wiceprezydent podkreśla, że miasto pomostów żeglarskich nie zamierza się pozbywać. Przyszły nabywca restauracji będzie musiał zapewnić bazę socjalną dla żeglarzy. – Zastrzegamy, że te wszystkie funkcje, które są związane z obsługą turysty wodnego będą utrzymane. To chcemy uczciwie zapisać w materiałach przetargowych – dodaje.
TCZEWIANOM TROCHĘ ŻAL
Przetarg ruszy na początku przyszłego roku. Tczewianom tymczasem budynku na bulwarze szkoda. Jak mówią, wpisał się w krajobraz. Restauracja w tym miejscu też się sprawdza. Urzędnicy liczą, że za budynek przy przystani dostaną kilka milionów. Planują też sprzedaż dwuhektarowej działki na terenach po jednostce wojskowej. Ta warta jest ponad 9 milionów złotych.
Sebastian Kwiatkowski/mar