Zdenerwował się na pracownika stacji paliw, więc wywołał fałszywy alarm bombowy. Policja szybko złapała podejrzanego – to 25-latek z Gdańska.
Zdaniem śledczych, mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy 112 z informacją, że na stacji jest bomba. Na miejsce wysłano strażaków i policjantów z psem szkolonym do wykrywania ładunków wybuchowych. Niczego podejrzanego nie znaleziono.
Kryminalni już po kilku godzinach ustalili, kto stoi za fałszywym alarmem. 25-latek nie krył zaskoczenia na widok policjantów. W chwili zatrzymania miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do aresztu i usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu. Przyznał się do winy i wyjaśnił, że zrobił to, bo zdenerwował go jeden z pracowników stacji paliw.
Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia. Na razie będzie pod policyjnym dozorem.
Grzegorz Armatowski/mmt