Wracamy do czwartkowej akcji ratowniczej, którą SAR podjął wobec żeglarza Jacka Zielińskiego 20 mil morskich na północ od Helu. Mimo że wszystko skończyło się szczęśliwie, Zieliński zadaje ratownikom pytanie – dlaczego tak długo musiałem czekać? O akcji na Bałtyku w radiowym Aquapilocie rozmawiali poszkodowany żeglarz Jacek Zieliński i koordynator Morskiej Służby poszukiwania i Ratownictwa SAR Wiesław Jasiński. Audycję prowadziła Anna Rębas.
POŻAR
19 października około godz. 2:00 na jachcie „Sunrise” prawdopodobnie doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej i w kabinie wybuchł pożar. Płomienie rozprzestrzeniły się bardzo szybko i Jacek Zieliński nie był już w stanie ich ugasić. Niemożliwe było także nadanie sygnału mayday z jachtowej radiostacji – na jednostce już nie było prądu, a kabina była pełna gryzącego dymu.
6 GODZIN CZEKANIA NA POMOC
Jacht zaczął tonąć, a rozbitek ratował się ewakuacją na tratwę ratunkową. Żeglarz przyznał, że nie miał też w telefonie wpisanego numeru SAR.
Zielińskiemu udało się przeżyć i wezwać pomoc, ale na statek SAR czekał aż sześć godzin. Żeglarze twierdzą, że gdyby nie dobre przygotowanie i doświadczenie Zielińskiego, scenariusz akcji mógłby nie skończyć się tak szczęśliwie. Anna Rębas pytała ratownika SAR, dlaczego rozbitek musiał czekać kilka godzin zanim dopłynęła do niego łódź ratunkowa.
– Należało zweryfikować wszystkie sygnały wysyłane przez rozbitka – tłumaczył Wiesław Jasiński. – O piątej z minutami dotarł do nas pierwszy sygnał. Od tego czasu minęły dwie godziny do podjęcia rozbitka – tłumaczył ratownik.
WYSYŁAŁ 3 SYGNAŁY O POMOC
Sternik miał ze sobą aż trzy urządzenia, przez które wezwał pomocy będąc już na tratwie: telefon satelitarny; PLB, czyli osobisty nadajnik wzywania pomocy (z którego sygnał jest przez służby weryfikowany ze względu na dużą ilość fałszywych zgłoszeń) i EPIRB – pokładowy nadajnik radiowy emitujący sygnał alarmowy z miejscem położenia. Mimo wysłania do służb ratowniczych sygnałów z dwóch ostatnich urządzeń, dopiero po bezpośrednim telefonie do stacji SAR, na pomoc ruszył statek „Sztorm”. Wypłynął z portu Hel o godz. 6:20. Rozbitka podjęto przed godziną 8:00.
Posłuchaj rozmowy: