Wypadki drogowe i kolizje coraz częściej blokują ulice miasta. – Działania służb ratowniczych trwają długo, trzeba na nie czekać dłużej niż kiedyś – zauważają kierowcy.
Według statystyk policjantów z Gdańska, w tym roku doszło do 398 wypadków. To o 37 mniej niż w roku 2015. Jak mówią policjanci, miesięcznie w Gdańsku obsługują ponad 700 zdarzeń drogowych. Kilka lat temu było ich średnio 250.
CZEKAMY DŁUŻEJ
– Myślę że teraz trzeba czekać dłużej na policję i rozwiązanie problemu niż kiedyś. To jednak wynika z bardzo prostej przyczyny – skali i ilości zdarzeń, które obsługujemy w ciągu każdej doby, w ciągu miesiąca, w ciągu roku. Jeżeli porównamy ten rok do ubiegłego od stycznia do października, to zobaczymy, że na terenie Gdańska doszło do blisko 500 kolizji – mówi podkomisarz Zbigniew Korytnicki, naczelnik wydziału ruchu drogowego komendy miejskiej policji w Gdańsku.
W art. 44 ustawy Prawo o Ruchu Drogowym są opisane sytuacje, jak należy się zachowywać w takich wypadkach. Kolizja, czyli takie zdarzenie, w którym powstało tylko uszkodzenie materialne, a nie ma osób rannych, nakłada na kierowcę obowiązek usunięcia pojazdów z drogi. Ale kierowcy zamiast to zrobić, czekają aż przyjedzie patrol. Jest na to prostsze rozwiązanie. Wystarczy zrobić zdjęcia samochodów, zepchnąć je na pobocze i napisać oświadczenia.
Jednak kierowcy mają wątpliwości, czy takie działanie będzie wystarczające. – A może rzeczywiście warto je zostawić na drodze, bo później okazuje się, że bez tego trudno otworzyć przebieg zdarzenia – mówi jeden z nich.
DUŻA RÓŻNICA
Kierowca musi się liczyć z tym, że w zasadzie zawsze na niego będzie nałożony mandat karny 6 punktów. Jeśli kogoś coś zaboli, wtedy zdarzenie kwalifikuje się wstępnie jako wypadek. Czas pracy służb wydłuża się wtedy z jednej godziny do pięciu.
Korki tworzą się również przez kierowców, którzy w kolizji nie brali udziału. To tak zwani „oglądacze”. Zamiast minąć miejsce zdarzenia i jechać dalej, wolą zwolnić, by móc dokładnie przyjrzeć się sytuacji.
Posłuchaj całego reportażu:
Sebastian Kwiatkowski/yul