Były szef Prokuratury Okręgowej: „Nie pamiętam, jak wyglądał nadzór nad sprawą Amber Gold”

Były szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku twierdzi, że nie zapoznał się z decyzją o umorzeniu sprawy Amber Gold. W piątek zeznawał jako świadek przed komisją śledczą badającą aferę tego parabanku.
Dariusz Różycki, który kierował prokuraturą w latach 2008-2016, kilkakrotnie mówił, że nie pamięta, jak dokładnie wyglądał nadzór nad sprawą. Pytała go o to przewodnicząca komisji, Małgorzata Wassermann z PiS.

– Kto sprawował wewnętrzny nadzór wynikający z regulaminu nad sprawą zawiadomienia Ministerstwa Finansów prowadzoną przez panią prokurator Ziółkowską?

– Z regulaminu sprawowałem ja. W rzeczywistości sprawował naczelnik wydziału – odpowiedział prokurator Różycki.

Czy naczelnik wydziału referował panu to postępowanie? – dopytywała szefowa komisji. – Wydaje mi się, że tak. Nie pamiętam – stwierdził Dariusz Różycki.

PRZEDWCZESNA DECYZJA

Wcześniej zeznania przed komisją złożył prokurator Marek Siemczonek, który w kwietniu i maju 2012 roku prowadził wizytację w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. – Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa wydana przez prokurator Barbarę Kijanko była przedwczesna – mówił.

Prokurator Kijanko prowadziła sprawę Amber Gold od 2009 roku. W styczniu 2010 roku odmówiła wszczęcia śledztwa. W zeszłym tygodniu prokurator Barbara Kijanko nie stawiła się na przesłuchanie z powodu zwolnienia lekarskiego, na którym jest od czerwca. Komisja śledcza chce sprawdzić autentyczność tego zwolnienia.

Jej szefowa posłanka PiS Małgorzata Wassermann po przesłuchaniach zapowiedziała, że chce uzyskać szczegółowe informacje na temat przepływu informacji między Prokuraturą Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz, która prowadziła dochodzenie w sprawie Amber Gold a Prokuraturą Okręgową w Gdańsku. Z dotychczasowych przesłuchań wynika, że ta ostatnia o złożoności sprawy dowiedziała się z mediów.

IAR/mich
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj