– Plac przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku powinien nosić historyczną nazwę Wiadrowników – tego chce grupa gdańszczan. Są już dwie inne propozycje. Radni PO chcą, by plac nosił imię Władysława Bartoszewskiego (taką propozycję złożył prezydentowi Gdańska dyrektor muzeum prof. Paweł Machcewicz), a radni PiS – rotmistrza Witolda Pileckiego. Oba wnioski mają trafić na grudniową sesję rady miasta.
Andrzej Ługin z Gdańsk Strefy Prestiżu uważa, że spory polityczne są niepotrzebne. – Jako gdańszczanie sprzeciwiamy się upolitycznieniu sporu. Uważamy, że radni celowo wykorzystują postacie prof. Bartoszewskiego oraz rot. Witolda Pileckiego dla własnych, partykularnych celów. Stoimy na stanowisku, iż właściwym rozwiązaniem jest przywrócenie historycznej nazwy tego miejsca, tj. Plac Wiadrowników, która stoi w zgodzie z tradycją i historią naszego miasta. Wydaje się, że radni celowo pomijają historyczne znaczenie tego miejsca i zupełnie świadomie działają na szkodę Gdańska i jego mieszkańców – mówi Andrzej Ługin.
DAWNA WIADROWNIA
Miejsce na którym dzisiaj wznosi się Muzeum II Wojny Światowej zostało oddane w XVI wieku rzemieślnikom wydzielonym z cechu bednarzy, zajmujących się wytwarzaniem drewnianych wiader, cebrów, konwii. Zabudowania stanowiły warsztaty, szopy i magazyny. Domy pojawiły się w XVII wieku, wówczas wzniesiono tam także tzw. Dwór Wiadrowników – dom szeregowy z 24 mieszkaniami. Wszystkie obiekty powstałe w tym miejscu zostały zniszczone w 1945 roku.
– Nazwa Wiadrownia związana jest z cechem wiadrowników, którzy mieli tutaj mieszkali i mieli swoje warsztaty. Tak było przynajmniej od XVI wieku. To obszar Gdańska historycznego, uznany za pomnik historii. Chociażby z tego względu nazwy historyczne w tym miejscu powinniśmy chronić – mówi gdański przewodnik Aleksander Masłowski.
Historyczna zabudowa Wiadrowni Fot.gdanskstrefa.pl
KOMPROMIS
Karol Rabenda ze stowarzyszenia Republikanie apeluje o kompromis. – Obie strony muszą się pogodzić i wyjść z tego konfliktu z twarzą. Spieranie się, kto był większym bohaterem i bardziej zasługuje na wyróżnienie nie ma sensu. Zróbmy to dla Gdańska – twierdzi Rabenda.
Przedstawiciele Strefy Prestiżu chcą zaapelować do dyrektora muzeum, aby wycofał swój wniosek, lub poprosić radnych PO, by wstrzymali się od głosu.
– Jako fundacja możemy złożyć wniosek o nadanie nazwy placu. Zastanawiamy się nad tym. Mamy na to jeszcze tydzień – mówi Anna Pisarska-Umańska ze Strefy Prestiżu i Fundacji dla Gdańska i Pomorza
OŚWIADCZENIE RADNYCH PO
Radni Platformy Obywatelskiej wydali oświadczenie w gdańskiej radzie miasta, w którym podkreślają, że właścicielem terenu jest Muzeum II Wojny Światowej, którego dyrektor wystąpił do prezydenta Gdańska z inicjatywą o nazwanie placu imieniem Władysława Bartoszewskiego. Wówczas klub radnych PO wspólnie z prezydentem Gdańska zaplanował przygotowanie na grudniową sesję projektu uchwały w tej sprawie.
Na inne propozycje nazw zgodę musi wyrazić właściciel – zgodnie z przepisami o nazwanie drogi, placu wewnętrznego. Radni PO podkreślają, że w Gdańsku znajduje się już ulica Szczepana Pileckiego i zgodnie z uchwałą dotyczącą nadawania nazw, nie nadaje się nazw podobnych i mylących. Proponują upamiętnienie Pileckiego w inny sposób np. nadaniem jego imienia jednej ze szkół.
Radni PO zapewniają także, że w muzeum znajdzie się ekspozycja archeologiczna przypominająca historię miejsca, w którym muzeum się znajduje.
Joanna Stankiewicz/Gedanopedia/hb