W środę przed południem rozpocznie się operacja ratowania gdyńskiego jachtu Zjawa IV. Jednostka od poniedziałku leży na mieliźnie w pobliżu Szwecji, na terenie rezerwatu przyrody. We wtorek wypompowano z niej paliwo. Szwedzka policja przesłuchała kapitana Zjawy pod kątem zaniedbania w ruchu morskim – przeprowadzano także badanie na obecność alkoholu w jego krwi. Szczegóły będą znane, gdy załoga jachtu wróci do Polski. Nie wiadomo jeszcze, jakie są dokładne przyczyny zdarzenia i czy winą za błąd można obarczyć człowieka.
RYZYKO ROZSZCZELNIENIA SIĘ
Jacht wszedł na mieliznę na terenie rezerwatu przyrody między Danią a Szwecją w pobliżu cieśniny Sund. Leży kilkaset metrów od brzegu. Ważne jest szybkie i sprawne ściągnięcie go z mielizny, bo istnieje niebezpieczeństwo rozszczelnienia się i wypuszczenia oleju.
AKCJĄ DOWODZI JEDEN Z NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONYCH FACHOWCÓW
Operację ma prowadzić Duńska firma specjalizują się w prowadzeniu takich akcji. Będzie nią dowodził jeden z najbardziej doświadczonych fachowców – potwierdza Rafał Klepacz z Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni, do którego należy Zjawa.
Ma być dobrana najlepsza technika ściągania, żeby nie uszkodzić kadłuba i poszycia. Druga cześć operacji to holowanie jednostki do portu w Malmo, a potem do Darłowa. Działanie będzie dostosowane do stanu technicznego jednostki.
WIĘCEJ NA TEN TEMAT PO 14 W RADIU GDAŃSK
Zjawa IV jest czwartym z kolei jachtem żaglowym o tej nazwie. Zjawy I, II i III to kolejne jednostki, na których w dwudziestoleciu międzywojennym opłynął świat pierwszy Polak – 19-letni Władysław Wagner.
Więcej na ten temat po 14 tej w Radiu Gdańsk.
Anna Rębas/puch