Nikt na razie nie usłyszał zarzutów w sprawie nagłej śmierci 34-latka podczas dializy w jednej ze stacji w Gdańsku. Zawiadomienie do prokuratury złożyła matka mężczyzny, która twierdzi, że syn miał niewłaściwą opiekę. Śledztwo jest w początkowym etapie.
Chory na białaczkę 34-latek miał niewydolność nerek. Trzy razy w tygodniu musiał być dializowany. Feralnego dnia źle się czuł, miał gorączkę. Jak zwykle przyjechał z matką do stacji dializ przy ulicy Kartuskiej w Gdańsku. Lekarz miał go zbadać i zdecydować, że mężczyzna kwalifikuje się do dializy. Po kilku godzinach, gdy był już podpięty do aparatury, nagle stracił przytomność. Mimo reanimacji, zmarł. Jego matka, pani Alicja, obwinia lekarzy i pielęgniarki:
– Mam do nich wielkie pretensje. W końcu zawiozłam go do szpitala, do fachowej placówki. Przypuszczam, że gdyby od razu udzielono mu fachowej pomocy, mój syn by żył. Zawiozłam go chodzącego i sprawnego. Szedł o własnych siłach, a odebrałam go martwego. To jest straszne, nie mogę się z tym pogodzić. Przez kilka godzin, gdy czekałam za drzwiami gabinetu, w którym odbywała się dializa, nikt mi o niczym nie mówił. Dopytywałam się lekarzy i pielęgniarek, co dzieje się z synem, oni mnie ignorowali – mówi pani Alicja
PROKURATURA CZEKA NA WYNIKI BADAŃ HISTOPATOLOGICZNYCH
Na razie nie udało się ustalić przyczyny śmierci mężczyzny – wyjaśnia Maciej Załęski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku:
– Na tym etapie prokuratura dysponuje wstępną opinią sądowo-lekarską, wydaną na podstawie sekcji zwłok. W kontekście przyczyn zgonu, biegli wskazali na potrzebę uzyskania wyników badań histopatologicznych i toksykologicznych. Śledztwo wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, w wyniku narażenia pacjenta przez personel medyczny stacji dializ na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – mówi Załęski
Prokuratura czeka na dokumentację medyczną zmarłego pacjenta.
STACJA DIALIZ NIE ODPOWIADA NA PYTANIA REPORTERA
Nie udało mi się uzyskać komentarza właścicieli stacji dializ Diaverum. Jak dowiedział się reporter Radia Gdańsk w sekretariacie, dyrektor placówki ma być uchwytny w poniedziałek.
Prokuratura zaznacza, że śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom.
Grzegorz Armatowski/puch