7 prezentów, o których marzyłeś w czasach późnego PRL-u [WIDEO]

Kolejny gorący okres przedświąteczny. Galerie handlowe są pełne ludzi poszukujących niebanalnych prezentów. A może tak, zamiast sięgania po nowe gadżety, przynieść do domu coś, co przypomni Gwiazdkę sprzed lat?

W czasach, gdy półki uginają się pod ciężarem towarów,  a ograniczeniem jest zasobność portfela, warto przypomnieć sobie, o czym marzyliśmy mając kilka czy kilkanaście lat. Pod koniec XX wieku pewne rzeczy były dla nas niedostępne. Pachniały „zgniłym” kapitalistycznym Zachodem. Tym większe budziły pożądanie.

ZABAWA W „ZAMAWIAM”

– Pamiętam jak w połowie lat osiemdziesiątych z moją o 6 lat starszą siostrą przeglądaliśmy katalogi wysyłkowe z RFN. Grube, kolorowe i pełne wspaniałych rzeczy, o których można było śnić. Zasady były proste, każdy mógł wskazać tylko jeden przedmiot z danej strony katalogu i krzyknąć „zamawiam”. Oczywiście o żadnym realnym zamówieniu nie było mowy – mówi Leszek Uschler, pasjonat sprzętu firmy Commodore, redaktor portalu savethefloppy.com.

Kolorowe telewizory wyświetlające filmy z magnetowidu lub kamery wideo. Gramofony, aparaty fotograficzne i zabawki. Te ostatnie jakże różne od tego, co można było dostać w polskich domach towarowych. Słodycze, które bywały nawet przemycane…

ZOBACZ MINĘ TWOJEGO MĘŻA, GDY DOSTANIE ATARI

– Teraz zbyt często ktoś daje nam beznadziejne prezenty. W moim „Smutnym TOP” najgorszych znajdują się: gacie, skarpety, niedobre, ale wyglądające dobrze łakocie, książki, które mają ciekawsze okładki niż treść, płyty z muzyką taneczną, która drażni, zamiast porywać do tańca. Chciałbym poczuć to, co czuliśmy wtedy, gdy raz na jakiś czas trafił się prezent z marzeń – mówi Sebastian Stecewicz, współorganizator gdańskiej Giełdy 80/90. – Nie masz pojęcia jak ucieszy się Twój 40-letni mąż, gdy dostanie pod choinkę swoje wymarzone Atari – zapewnia czytelniczki radiogdansk.pl.

Jaki był TOP 7 najbardziej pożądanych prezentów choinkowych tamtych lat? Organizatorzy giełdy retro pomogli nam stworzyć listę produktów, o których marzyło się w czasach późnego PRL-u. Oto one!

NIEMIECKIE SŁODYCZE: CZEKOLADY I ŻELKI

Niemieckie słodycze: czekolady, batony, żelki były czymś więcej niż tyko słodyczami. Puszką pepsi, bananem i czekoladą z orzechami smakował niedostępny Zachód. Paczkę niemieckich „miśków” jadło się całą rodziną przez tydzień, smakując po jednej słodkości każdego dnia. Polskim odpowiednikiem tego produktu były o wiele większe „niedźwiedzie” – miękkie i otoczone, nie wiadomo dlaczego, mąką.


PRAWDZIWE ADIDASY

Polacy do dziś uznają tę markę za luksusową, o czym świadczą badania konsumenckie. W tamtych latach chłopcy chcieli mieć prawdziwe buty sportowe z Niemiec. Najczęściej, zamiast piłkarskich trampek z plastikowymi korkami, dostawali polskie, odlewane z gumy „korki” z Polsportu. Dziewczynki miały swoją wersję tego marzenia…


ZEGAREK Z MELODYJKĄ LUB KALKULATOREM

To był szyk i szpan. Królem polskich serc była marka Montana sygnująca zegarki z melodyjkami. Zamiast piszczenia budzika, można było posłuchać „Oh My Darling, Clementine”. I słuchało się, nawet kilka razy z rzędu. Dyskretne piknięcie alarmu spod mankietu dawało „+100 do fajności”. Lepszy od posiadacza zegarka z 7 melodyjkami, mógł być jedynie posiadacz zegarka z 12 lub 16 melodyjkami. Posłuchajcie, jak to grało!


KLOCKI, SAMOCHODZIKI, LALKI

Zestaw klocków Lego, najlepiej taki, z którego można było złożyć statek kosmiczny, to było coś. Obiektem pożądania były też modele samochodów firmy Matchbox. Chłopiec posiadający kolekcję miniaturowych „resoraków” był szczęściarzem, którego dobrostan wzbudzał zazdrość. Dziewczynki, co było niezmienne przez wiele lat, wypatrywały pudełka z „dorosłą” lalką – Barbie. W latach 90. przed świętami rynek zalewały podróbki. Im nie zginały się kolana.


WALKMAN PLUS MICHAEL JACKSON NA KASECIE

Zaopatrzony w słuchawki przenośny odtwarzacz kaset magnetofonowych został wyprodukowany w 1979 roku. W latach 80. wyparł wcześniejsze modele przenośnych magnetofonów kasetowych. Cliff Richard dedykował temu urządzeniu całą piosenkę „Wired for Sound”. Do Polski trafiały raczej urządzenia innych marek, jednak nazwa Walkman zarezerwowana przez  Sony przylgnęła do nich wszystkich. Podobnie jak nazwa Adidas do obuwia sportowego, bez względu na jego markę. Posiadacze przenośnych odtwarzaczy w Polsce narzekali na krótką żywotność baterii. Żeby oszczędzić, przewijało się taśmę ołówkiem…



MAGNETOWID I KOLEKCJA KASET WIDEO

W dobie serwisów takich jak YouTube.com i możliwości obejrzenia, nagrania i publikacji filmu z telefonu, posiadanie jakiegokolwiek odtwarzacza i kamery już tak nie kusi. Wówczas kupno magnetowidu, np. firmy Sanyo, sprawiało, że rodzina dołączała do elitarnego grona kolekcjonerów kaset wideo. Kto nie chciał obejrzeć „The Goonies”? Jeszcze większym szpanem było posiadanie kamery wideo.


KOMPUTER OSOBISTY ATARI LUB COMMODORE

Dostępny w Pewexach i Baltonach, a także na czarnym rynku. Kupowany za dolary. Spędzał sen z powiek, a jeśli się go dostało, potrafił odmienić życie. Po podłączeniu do telewizora i wgraniu gry z kasety, mikrokomputer pozwalał swojemu użytkownikowi być ninją, kierowcą samochodu rajdowego czy choćby obrońcą księżniczki porwanej przez wielką małpę.


Część z wymienionych rzeczy można kupić w niedzielę 18.12.2016 r. w budynku gdańskiego NOT (ul. Rajska 6), gdzie cyklicznie odbywa się giełda sprzętu z lat 80. i 90. XX w.

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj