Jak co roku tłumy samotnych i potrzebujących przyciągnęła Wigilia gdańszczan. W tym roku odbyła się w miejscu wyjątkowym, bo nie na Targu Węglowym, ale w sąsiadującej z nim Zbrojowni. Wigilię dla osób samotnych i potrzebujących już od 25 lat organizuje wraz z grupą innych restauratorów Piotr Dzik. O tym, jak duże jest zapotrzebowanie na tego typu pomoc, świadczą długie kolejki, które i w tym roku ustawiły się na Targu Węglowym, przed wejściem do Zbrojowni.
„MIŁO NA SERCU”
Dla wielu z zebranych była to jedyna szansa na to, aby poczuć choćby namiastkę świątecznej atmosfery, o którą tak trudno np. w nieogrzewanym domku na ogródkach działkowych.
– Jest tutaj tak wielu ludzi, że aż miło robi się na sercu. Można się ogrzać, najeść, podzielić opłatkiem czy zaśpiewać kolędę – mówił jeden z mężczyzn.
„OBY TO BYŁY OSTATNIE TAKIE ŚWIĘTA”
Inny, który pojawił się na wigilii podkreślał jednak, że on tej atmosfery w tym miejscu nie szuka. – Nie przychodzę tutaj dla atmosfery świątecznej, bo przez nią czuję się jeszcze bardziej przybity. Od roku jestem bezdomny i nie mam pracy. Jedynym celem, dla którego przychodzę, jest jedzenie. Chciałbym, aby były to moje ostatnie takie Święta – mówił naszemu reporterowi.
Krótką modlitwę na rozpoczęcie wigilii poprowadził ks. Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, życzenia zebranym składali także m.in. organizator wigilii, czyli Piotr Dzik, wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk, czy też radni Piotr Czauderna i Andrzej Kowalczys.