Grupa mieszkańców chce odwołania wiceprezydenta Gdańska Piotra Grzelaka i rozliczenia pracowników Zarządu Dróg i Zieleni w sprawie afery parkingowej. W czwartek po stronie wojewody i mieszkańców stanął sąd. W piątek grupa osób przyszła do urzędu miejskiego ze specjalnym formularzem. – Mamy nadzieję, że prezydent Paweł Adamowicz wyciągnie konsekwencje wobec urzędników i swojego zastępcy – mówi Mateusz Błażewicz, radny dzielnicy Brzeźno.
DYMISJA WICEPREZYDENTA GRZELAKA?
Radny zapewnia, że mieszkańcy oczekują srogich konsekwencji wobec wiceprezydenta Grzelaka. – Uważamy, że w cywilizowanym państwie, gdzie władze opierają się przede wszystkim na prawie, te konsekwencje mogą polegać również na dymisji wiceprezydenta – dodaje Błażewicz.
TEGO OCZEKUJĄ MIESZKAŃCY
– Żeby panu prezydentowi maksymalnie ułatwić pracę, mamy przygotowany wzór zarządzenia prezydenta Gdańska, taki formularz. Nie jest kompletny z jednej prostej przyczyny – nie zawiera jeszcze podpisu Pawła Adamowicza. Liczymy jednak, że ten podpis się tam znajdzie. Tego oczekują mieszkańcy, tego oczekuje opinia publiczna, tego oczekują standardy państwa prawa – zapewnia Andrzej Skiba.
PROTEST TRWA OD WAKACJI
W czwartek Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł, że Gdańsk złamał prawo w sprawie płatnych parkingów. Miasto na czas wakacji oddało prywatnej firmie parkingi na terenach nadmorskich. Protestowali przeciw temu mieszkańcy i turyści. Pod koniec sierpnia wojewoda Dariusz Drelich wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że decyzja prezydenta Gdańska, powołującego się na niewłaściwy artykuł ustawy o drogach publicznych, była próbą obejścia prawa. Sąd przyznał rację wojewodzie.
Aleksanda Nietopiel/hb