Wściekli kierowcy na obwodnicy: „Łatanie dziur w godzinach szczytu? To kpina”. Drogowcy odpowiadają

W czasie szczytu komunikacyjnego na trójmiejskiej obwodnicy rozpoczyna się łatanie dziur po ostatnim ataku zimy. Jak łatwo się domyślić, szybko tworzy się kilkukilometrowy korek, kierowcy tracą nerwy i pytają: czy takie prace trzeba robić akurat o 16:00? My to pytanie kierujemy do drogowców. Oto, co nam odpowiedzieli.

„Proszę zapytać Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad czemu takie prace na obwodnicy wykonywane są w godzinach szczytu? Dlaczego nie szanują tych, którzy im płacą?” – napisał do nas słuchacz, który utknął w gigantycznym korku na Obwodnicy Trójmiasta.

„Bardzo proszę pozdrowić Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad za remont obwodnicy w dzień w szczycie komunikacyjnym ku naszej przyjemności. Brawo. Nigdzie w Europie nie spotkałem naprawy jezdni prowadzonej w ten sposób. No poza Rosją i Ukrainą, ale tam się w ogóle dziur nie naprawia. Mimo wszystko ciepła i wytrwałości życzę nam kierowcom” – dodał pan Darek. To tylko dwie spośród wielu wiadomości, które dotarły do nas od zdenerwowanych kierowców.

DROGOWCY ŁATAJĄ ASFALT WE WTOREK O 16

Obaj słuchacze utknęli pomiędzy wjazdem na Obwodnicę Południową a węzłem Kowale. Przyczyną zatoru były prace drogowe, które początkowo miały trwać do późnego wieczora i postępować w kierunku Gdyni. Równocześnie korkować zaczęła się także sama Obwodnica Południowa, która stanęła aż sześć kilometrów przed węzłem Lipce. Po licznych telefonach drogowcy zdecydowali się zjechać do bazy i wrócić do prac później.

„PO TELEFONACH POLICJI, NIE MOGLIŚMY CZEKAĆ”

W imieniu kierowców zadzwoniliśmy do drogowców i zapytaliśmy skąd całe zamieszanie na obwodnicy. – Przez interwencję policji – odpowiada Piotr Michalski z GDDKiA. – Pojawiły się ubytki w jezdni, więc policja nakazała nam doraźne załatanie tych miejsc. To były prace awaryjne. Dziury na drodze ekspresowej to zagrożenie życia i zdrowia kierowców. Dlatego akurat w tym momencie prowadziliśmy prace na obwodnicy.

Gdy zapytaliśmy, czy nie można było prac przełożyć choćby na noc, jak sugerowali nam nasi słuchacze, Piotr Michalski zaznaczył, że po interwencji policji trzeba było zareagować. – Jeżeli coś się zdarzy i ktoś wpadnie w taką dziurę, to my za to odpowiadamy. Ubytki w jezdni pojawiły się przez zmianę temperatury, która najpierw spadła poniżej 0 stopni, a później się podniosła. Po kilku telefonach od policji, musieliśmy zareagować od razu.

– Akurat dobrze się złożyło, że wykonawcy zaczęło brakować masy bitumicznej, więc i tak musiałby przerwać prace – dodaje Piotr Michalski.

Po korku na szczęście nie ma już śladu, drogowcy do łatania dziur na obwodnicy wrócą po godzinie 20.

Wojtek Luściński/Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj