Spór o budowę dworca w Sopocie. Megaron: „To medialna nagonka”. Podwykonawcy: „Mamy papiery, nie gładkie słowa”

sopot a

Już 18 stycznia w sądzie odbędzie się pierwsza rozprawa z powództwa firmy Euro-Went, która żąda od firmy Megaron pieniędzy za prace wykonane przy budowie sopockiego dworca.  – Mamy do czynienia z nagonką medialną wykreowaną przez nierzetelne firmy – mówił rzecznik Megaronu na spotkaniu zorganizowanym dla dziennikarzy wybranych trójmiejskich redakcji.

W czwartek w hotelu Molo znajdującym się w nowym dworcowym kompleksie budynków „Sopot Centrum” odbyło się spotkanie, w czasie którego Krzysztof Król, rzecznik prasowy firmy Megaron starał się przedstawić argumenty, których brakowało mu m.in. wtedy, gdy tydzień wcześniej rozmawiał z dziennikarzem Radia Gdańsk . Wówczas na pytanie, „Czy są firmy, które mają podobne kłopoty, co Euro-Went”, odpowiedział „Nic mi o tym nie wiadomo”. Teraz przygotował aż cztery strony danych, które miały postawić w niekorzystnym świetle firmę Euro-Went.

PREZES EURO-WENT WYSTOSOWAŁ PISMO DO REDAKCJI RADIA GDAŃSK

Zapytałem rzecznika Megaronu, co konkretnie zarzuca firmie podającej Megaron do sądu.- Firma Euro-Went przez bardzo dług okres nie doprowadziła do sprawności systemów, które dostarczyła – odparł. Zaznaczył, że opóźnienia w doprowadzeniu do sprawności systemów wentylacji wynosiły nawet 226 dni. Tłumaczył, że część usterek zaobserwowano dopiero w trakcie działania obiektu.  – Po kolei psują się kolejne elementy całego systemu, a to w znaczącym stopniu utrudnia funkcjonowanie najemcom obiektu – mówił Krzysztof Król.

Występowanie usterek potwierdziła Anna Napiątek, dyrektor przydworcowego hotelu Molo oraz szef mieszczącej się w kompleksie restauracji Cały Gaweł. O zarzutach przedstawionych w czasie spotkania z dziennikarzami poinformowałem Jerzego Kortasa, prezesa zarządu firmy Euro-Went, prosząc o to, by się do nich jak najszybciej ustosunkował. Ten nie krył swojego oburzenia i wystosował do redakcji Radia Gdańsk pismo, w którym napisał m.in.: – Odbiory techniczne dotyczące wszystkich trzech umów zawartych z firmą Megaron odbyły się bezusterkowo i terminowo (protokoły do wglądu). Umożliwiło to gestorom służb, Sanepidowi i Straży Pożarnej odbiór całych obiektów, dopuszczając je wykonawcy i inwestorowi do zasiedlenia.

„PODPISANIE PROTOKOŁU ZDAWCZO-ODBIORCZEGO BYŁO BŁĘDEM”

– Podpisanie protokołu zdawczo-odbiorczego było błędem, ale zostało on podpisany w oparciu o weryfikację bieżącą na tamtym etapie sprawności tych systemów. Dopiero później, na etapie konfiguracji i połączenia tych systemów ze sobą, okazywało się, że są one niewydolne i niesprawne – tłumaczył w czasie spotkania Krzysztof Król. Sęk w tym, że dokument bezusterkowego odbioru świadczy o wykonanej usłudze.

– Wykonawca, mimo szeregu insynuacji, nie przedstawił ani jednej usterki zgłoszonej do protokołów odbioru. Podczas eksploatacji tak dużych instalacji, drobne usterki na początku eksploatacji zawsze mogą się zdarzyć. Megaron zgłosił ich dziesięć, z czego cztery są bezzasadne, a pozostałe natychmiast zostały usunięte, mimo że na ich usunięcie mieliśmy kilkanaście dni. Wszystkie zostały zgłoszone już po odbiorach końcowych – pisze Jerzy Kortas.

CZY ODBIORY BYŁY OPÓŹNIANE? MEGARON: „NIE, NIE BYŁY”

Prezes zarządu Euro-Wentu wyjaśnia, że część usterek świadczy o braku odpowiedniego nadzoru eksploatacyjnego. Do takich zalicza w przesłanym piśmie: wyłamanie drzwi do centrali klimatyzacyjnej, nieczynne kable grzejne czy zmianę faz elektrycznych zmienionych przez innego wykonawcę lub konieczność dolania do instalacji kilku litrów glikolu, gdy pojemność układów chłodniczych wynosi kilkaset litrów i waha się w zależności od temperatury.

– Aby terminowo zakończyć realizację umów, z wyprzedzeniem zamawialiśmy urządzenia wentylacyjne, klimatyczne, agregaty wody lodowej, klapy pożarowe i inne. Na wszystko musieliśmy dokonać przedpłat 30-50 proc. wartości. Ilość opóźnień Megaronu w płatnościach faktur przekroczyła łącznie 1800 dni i ponad 2 mln zł. Powiadomiliśmy wykonawcę, że zastrzegamy sobie, zgodnie z art. 490 Kodeksu cywilnego możliwość przesunięcia terminu robót o raki sam okres. Megaron to przemilczał, a teraz uważa się za pokrzywdzonego, mimo że opóźnienie to nie wystąpiło z naszej winy i wartościowo nie przekroczyło kilkunastu tysięcy złotych – pisze Kortas.

Krzysztof Król twierdzi, że Megaron nie zwlekał z odbieraniem prac. Innego zdania jest przedstawiciel Euro-Wentu – o czym więcej w reportażu publikowanym na antenie Radia Gdańsk 3 stycznia i dostępnym do odsłuchania >>> TUTAJ.

„RZECZNIK ZAWSZE MOŻE SIĘ WYPRZEĆ, ALE JAROSŁAW SULEWSKI TO WIE”

Spór pomiędzy głównym wykonawcą a podwykonawcami, którzy nie otrzymali zapłaty starała się złagodzić Gmina Miasta Sopot, inicjując mediacje. Uczestniczyła w nich m.in. firma EPOKS. Mediacje prowadziła Magda Bellwon z ośrodka mediacyjnego „Conseo”. Megaron zobowiązał się wobec firmy EPOKS do spłaty trzech rat na łączną kwotę 62 000 zł. Pieniądze miały zostać przelane na konto podwykonawcy w sierpniu, wrześniu i październiku. Umowa zawierała klauzulę, według której „W momencie zapłaty całości kwoty wskazanej podwykonawca zobowiązuje się do zachowania całkowitej tajemnicy okoliczności zawarcia umowy”. Firma EPOKS nadal czeka na zapłatę.

– Porozumienie z wymienioną firmą zostało podpisane 30 grudnia. Na bazie porozumienia został określony termin rozliczeń. Ten termin jeszcze nie minął – powiedział rzecznik Megaronu.

Dariusz Rosłoniec z firmy EPOKS nie krył zdziwienia: – To kłamstwo i są dokumenty, które potwierdzają moje słowa (dostarczono je redakcji). Nie dostaliśmy ani grosza. Wynajęty, nie związany bezpośrednio z firmą rzecznik zawsze może się wyprzeć, mówiąc, że nie został o czymś poinformowany, bo chyba z tym mamy do czynienia w tym przypadku, ale Jarosław Sulewski z firmy Megaron posiada taką wiedzę.

Fot. Radio Gdańsk/puch

SPORNE KWOTY ODNOSZĄ SIĘ TYLKO DO 2,5 PROC. WARTOŚCI INWESTYCJI

Część firm, z którymi się kontaktowałem, usłyszała w ostatnim czasie obietnice zapłaty. Ich przedstawiciele twierdzą, że wolą poczekać, by odzyskać pieniądze, licząc, że dyskrecja pomoże im w negocjacjach z Megaronem. Jednocześnie przyglądają się trwającemu od przeszło tygodnia i zapoczątkowanego przez reportaż Radia Gdańsk medialnemu sporowi Megaronu i Euro-Wentu. Skuteczne działania PR-owe ze strony Megaronu zapewne mogłyby zniechęcić do nagłośnienia sprawy w mediach, ale nie powstrzymują przed wnoszeniem spraw do sądu. Rozprawa, która odbędzie się 18 stycznia w Sądzie Okręgowym w Gdańsku nie jest jedyną, w której stroną  jest Megaron.

W inwestycję o wartości 113 746 488 zł netto zaangażowanych było ponad 100 firm. Na budowie pracowało średnio 100-150 osób, a w najgorętszym okresie budowlanym było to 250-300 osób. Są to dane przekazane przez firmę Megaron. Firma w oświadczeniu odnosi się do roszczeń Euro-Wentu, ale twierdzi, że posiada analogiczne zapisy dotyczące opóźnień w wykonawstwie oraz usterek jeszcze 6 firm, „z którymi prowadzone są rozmowy, podpisywane porozumienia lub złożone pozwy sądowe w sprawie rozliczeń”. Megaron podkreśla, że kwoty sporne odnoszą się do 2,5 proc. wartości inwestycji, „co przy tej skali inwestycji nie odbiega od kwot spornych przy innych pracach budowlanych o podobnym stopniu komplikacji”. Zdaniem firmy normalne jest też to, że sprawy trafiają do sądu.

OŚWIADCZENIE FIRMY MEGARON



OŚWIADCZENIE FIRMY EURO-WENT


Puch
p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj