To podróż za ocean, po życie… Chory na nowotwór oka, dwuipółletni Kornel z Wielkiego Klincza leci dziś do Stanów Zjednoczonych, gdzie w prywatnej klinice przejdzie operację ratującą przed utratą oka. To ostatnia deska ratunku dla malucha, bo lekarze w Polsce wyczerpali już wszystkie formy leczenia.

Zabieg w USA jest bardzo kosztowny. Potrzeba na niego miliona 800 tysięcy złotych. W zbiórkę pieniędzy zaangażowały się całe Kaszuby. Były koncerty, licytacje i zbiórki do puszek. W dwa miesiące udało się zebrać 70 procent potrzebnej sumy. – To wystarczy, aby rozpocząć leczenie w Stanach – cieszą się rodzice Kornela, Piotr i Patrycja Woźny.

RODZICE PEŁNI NADZIEI

– W poniedziałek już mamy spotkanie z neuroonkologami, to będą badania kontrolne. W środę oczywiście będą podjęte wszystkie decyzje odnośnie Kornelka. W jakiej kolejności będą wykonywane zabiegi, badania, operacje. Miejmy nadzieję, że będzie ich jak najmniej i że ten guz po prostu się podda – mówi tata chłopca.

Piotr Woźny – tata Kornelka – wysłał nam zdjęcie z podróży.

– Wiemy, że jak już trafimy i że Kornel będzie w najlepszych rękach, że jest ta nadzieja, że będzie zdrowy, że wrócimy tutaj szczęśliwi, że będziemy mogli cieszyć się życiem razem w domu – dodaje mama Kornelka.

LECI DO STANÓW

Kornel z rodzicami w Nowym Jorku wyląduje w sobotę rano czasu polskiego. W klinice doktora Davida Abramsona rodzina będzie przez dwa miesiące. Światowej sławy lekarz uratował życie już kilkorgu dzieciom z Polski. Przed rokiem walkę z siatkówczakiem wygrał trzynastomiesięczny wówczas Kacper z Dąbrowy Górniczej.

TO NIE KONIEC

To nie koniec zbiórki dla Kornelka, bo do pełnej kwoty potrzebnej na operację brakuje jeszcze pół miliona złotych. Na Kaszubach nadal będą koncerty, uliczne zbiórki i licytacje. Wśród wystawionych przedmiotów m.in. statuetka mistrza olimpijskiego Piotra Małachowskiego.

Posłuchaj materiału o Kornelu:

Grzegorz Armatowski/mar