Zbigniew „Gutek” Gutkowski przerwał rejs dookoła świata. – Powodem jest poluzowanie kilu, którego nie da się naprawić w trakcie wyprawy na oceanie – mówi Radiu Gdańsk żona żeglarza Eliza Gutkowska. Żeglarz jest teraz ok 500 mil od Kapsztadu, na południowy zachód od Przylądka Dobrej Nadziei. „Gutek” ze względu na swoje bezpieczeństwo musiał podjąć taką decyzję. Zbyszek przepłynął już 5 tys. mil, do końca miał jeszcze ok. 2 miesięcy. Zostało mu jeszcze jeszcze 19 tys. mil morskich. W sumie miał opłynąć świat w ciągu 120 dni. Niestety, teraz zależy mu tylko na tym, by dopłynąć bezpiecznie do Kapsztadu.
PRZYGOTOWANY DO EWAKUACJI
W każdej chwili „Gutek” jest przygotowany na to, by opuścić łódkę i przedostać się na tratwę ratunkową. – Wszystko jest gotowe do ewakuacji. Kil, który może się urwać, to dla tego typu łódki wielkie niebezpieczeństwo – tłumaczy Eliza Gutkowska.
Ten element łódki był zawsze „piętą achillesową” jednostki zbudowanej w 1992 roku. Ta łódka już sporo przeszła. Ponad 20 lat temu wygrała regaty Van de Globe. 4 lata temu, 10 listopada 2012 r., na Oceanie Atlantyckim w okolicy francuskiego portu Les Sables d’Olonne miał miejsce start 7. edycji regat Vendee Globe. Pierwszy raz w historii regat brał w nich właśnie udział Zbigniew Gutkowski na jachcie „Energa”. Wtedy jednak zmuszony był wycofać się z dalszego udziału w 11 dobie rejsu (21 listopada 2012) na skutek wadliwie działającego autopilota.
BEZ REKORDU JASKUŁY
Tym razem Gutek próbował pobić rekord kapitana Henryka Jaskuły – opłynąć świat samotnie bez zawijania do portu. Po miesiącu żeglugi musiał niestety przerwać rejs. – Ruchomy kil to niestety taki element, którego się nie wymienia. Nowy to koszt ok. 50 tys. euro. Ale nikt nie zakładał takiej naprawy i nie będziemy tego robić – mówi żona żeglarza.
24 grudnia ubiegłego roku żeglarz wyruszył w samotny rejs dookoła świata bez zawijania do portów na świeżo wyremontowanym jachcie „Globe”. Początek wyprawy przebiegał bezproblemowo, jednak, jak mówi Eliza Gutkowska, problem z kilem pojawił się już w poniedziałek.
KOLEJNA POLSKA PRÓBA
Jest to kolejna polska próba opłynięcia świata w rejsie solo non stop w ostatnich miesiącach. 6 czerwca 2015 roku w
Szczecinie wyprawę rozpoczął Grzegorz Węgrzyn na jachcie „Regina R.”. Niestety 13 września musiał wpłynąć do portu, żeby naprawić komputer z mapami i autopilotem. Żeglarz kontynuuje jednak rejs, a obecnie przygotowuje się w Australii do pokonania Pacyfiku.
12 września 2015 roku z Leixões w Portugalii wypłynął w swoją trzecią próbę samotnego opłynięcia świata bez zawijania do portu Tomasz Cichocki. Z powodu awarii systemu sterowniczego musiał ją przerwać już 17 listopada, kiedy znajdował się na wysokości RPA. 4 czerwca 2016 roku w taki rejs wypłynął na „Perle” Bartłomiej Czarciński i również on nie zakończył się sukcesem. Kaliski żeglarz musiał zawinąć do Świnoujścia na samym początku wyprawy, żeby wymienić uszkodzony podczas kolizji ze statkiem maszt, a 5 października definitywnie ją przerwać, po wywróceniu się „Perły” na Oceanie Indyjskim.
Anna Rębas/mili