Pierwszy miesiąc działania i już 1700 zarejestrowanych mandatów. Główny Inspektorat Transportu Drogowego ujawnił grudniowe wyniki pracy odcinkowego pomiaru prędkości na wojewódzkiej „216”, na Rekowskiej Górce koło Redy.
To pierwszy miesiąc działania systemu w miejscu, gdzie w 2014 i 2015 roku zginęło 5 osób. Kierowcy z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że na trasie trudno przekroczyć prędkość. Bariera, którą w czerwcu rozdzielono jezdnię uniemożliwiając wyprzedzanie, sprawia, że wszyscy równają do najwolniejszego.
JEST BEZPIECZNIEJ
Mieszkańcy wiedzą, że system działa, bo znak wskazuje, że w tym miejscu rozpoczyna się kontrola odcinkowa. Na 10 tysięcy przejeżdżających trasą samochodów dziennie, mandaty dostaje niespełna 60. To, jak mówią drogowcy, średnia typowa dla miejsc z podobnym pomiarem.
Grzegorz Stachowiak z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku podkreśla, że na trasie jest zdecydowanie bezpieczniej. – Od czerwca po instalacji bariery zdarzały się przypadki otarć i zniszczeń. Po uruchomieniu pomiaru odcinkowego takich sytuacji już nie ma – mówi.
ZATRZYMAĆ SIĘ, BY OBNIŻYĆ ŚREDNIĄ PRĘDKOŚĆ
Kierowcy zauważają jednak inne zjawisko. Część z tych, którzy spostrzegli, że jadą za szybko, zatrzymuje się w połowie pomiarowego odcinka, by obniżyć swoją średnią prędkość.
W okolicy znalazł się jednak inny niechlubny punkt na mapie bezpieczeństwa. W Wejherowie na krajowej „6” padł rekord prędkości zarejestrowanej przez fotoradar. 4 czerwca kierowca mknął trasą przez środek miasta z prędkością 213 km/h. Przekroczył dopuszczalną prędkość o 153 km/h.
Więcej w materiale Sebastiana Kwiatkowskiego:
Sebastian Kwiatkowski/mili