Sprawa wycinki drzew w Łebie w prokuraturze. Zawiadomienie składa Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku. Chodzi o wykarczowanie około czterech hektarów boru bażynowego.
Szybkiej interwencji w tej sprawie domagał się burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński. – To teren w planie miejscowym, który jest wpisany jako teren leśny. Inwentaryzacja przyrodnicza dokonana przed opracowaniem planu wskazuje na to, że są tam cenne siedliska przyrodnicze, które powinny być chronione i nie powinny ulec zniszczeniu – podkreśla burmistrz Łeby.
SPRAWA W PROKURATURZE
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku Sławomir Sowula poinformował, że stwierdzono w Łebie nielegalną wycinkę i sprawa została skierowana do prokuratury.
– Na części terenów, gdzie nastąpiło usunięcie drzew, zgodnie z naszymi zleceniami do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, nie wolno było niszczyć występujących tam, a znajdujących się pod ochroną, gatunków roślin. Była to wycinka nielegalna – poinformował rzecznik RDOŚ w Gdańsku.
Jak dodaje Sowula, RDOŚ jest trochę zaskoczona, że zawiadomienie wpłynęło dopiero teraz. – Z ustaleń urzędników wynika, że wycinka zaczęła się w ubiegły piątek – mówi rzecznik.
Urzędnicy szacują straty oraz liczą wycięte drzewa.
*STANOWISKO RDOŚ ws. informacji przekazanych przez burmistrza Łeby:
„Nieprawdą jest, że w związku z masową wycinką drzew, przeprowadzoną na terenie gminy Łeba dnia 24 lutego br. burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński domagał się szybkiej interwencji. Na pewno nie od Regionalnej Ochrony Środowiska w Gdańsku. Mimo iż burmistrz dysponuje bezpośrednim kontaktem z kierownictwem naszej instytucji, z czego wcześniej wielokrotnie korzystał (telefony komórkowe), tym razem w dniu rozpoczęcia wycinki nie powiadomił nas o tym fakcie. Zadzwonił do RDOŚ dopiero w dniu 27 lutego, około godz. 10:00. Natychmiast po otrzymaniu tej informacji do Łeby został wysłany główny specjalista RDOŚ w celu dokonania wizji lokalnej. Niestety było już za późno na zatrzymanie wycinki. Zatem trudno tu mówić o domaganiu się szybkiej interwencji, kiedy wobec RDOŚ nie miało to miejsca przez 3 dni. Użycie sformułowania „domagał się szybkiej interwencji” bez opisania szczegółów tworzy obraz wyjątkowego zaangażowania burmistrza i opieszałości urzędników RDOŚ w Gdańsku. Nie możemy się zgodzić na budowanie takiego obrazu sytuacji”
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Gdańsku
Danuta Makowska
Przemysław Woś/mar