Powódź już nam nie grozi? Będą miliony dla Gdańska na zabezpieczenie przed zalaniem

Gdańsk otrzyma 80 milionów złotych na zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Miasto dostało dofinansowanie unijne. Będą nowe zbiorniki retencyjne, kanalizacja deszczowa i regulacja potoków. We wtorek prezydent Gdańska podpisał umowę z prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Inwestycja jest warta ponad 131 milionów złotych.

– Gdańsk od 10 lat inwestuje w ochronę przeciwpowodziową. Zbudowaliśmy kilkanaście zbiorników retencyjnych, wzmocniliśmy kanały i strumyki przepływające przez Gdańsk. Teraz zbudujemy trzy dodatkowe zbiorniki – na Osowej, w Kokoszkach na potoku Strzelniczka i w rejonie Jaśkowej Doliny. Zbudujemy ponad 9 kilometrów kanalizacji deszczowej na osiedlu Strzyża i w dzielnicy Osowa, w rejonie ul. Keplera. Projekt obejmuje również regulację Potoku Strzelniczka pomiędzy zbiornikami retencyjnymi Strzelniczka II i Budowlanych II, budowę kanalizacji deszczowej w rejonie ulicy Grottgera – kolektor Kołobrzeska i zagospodarowanie wód opadowych z terenu cmentarza świętego Franciszka, w rejonie ulicy Kartuskiej. Gdańsk będzie bardziej bezpieczny. Inwestycje zostaną zrealizowane do 2021 roku – mówi prezydent Paweł Adamowicz.

WIELE PRACY PRZED NAMI

Radny Prawa i Sprawiedliwości Kazimierz Koralewski od wielu lat krytykuje władze Gdańska za niewystarczające inwestycje. – Zbiorniki retencyjne powstają zbyt wolno. Ulewa z lipca ubiegłego roku pokazała, że nie jesteśmy w stanie zebrać takiego deszczu. Wiele pracy przed nami. W Gdańsku rocznie powinny powstawać co najmniej dwa zbiorniki. Potrzebne są też kanały ulgi dla takich potoków jak Strzyża. Bez tego nie uda się zabezpieczyć na przykład centrum Wrzeszcza.

Paweł Adamowicz przekonuje, że takie inwestycje są ogromnie kosztowne i przeprowadzane są sukcesywnie. A poza tym nad pogodą zapanować się nie da. – Klimatolodzy i hydrolodzy mówią, że zawsze człowiek będzie o kilka kroków przed siłami natury. Nigdy nie będziemy przygotowani w stu procentach i nikt nie jest w stanie przewidzieć siły opadów deszczu. Opad w 2001 roku, który spowodował duże szkody na Oruni, Świętym Wojciechu i we fragmentach Wrzeszcza był uznawany raz na sto czy dwieście lat. A ten z ubiegłego roku był nawet większy niż ten z 2001 roku i tego nikt nie przewidział. Co będzie w przyszłych latach, nie wiemy. Oczywiście po 2023 roku dalej będziemy inwestowali w system przeciwpowodziowy.

CZĘŚĆ OBOWIĄZKÓW SPADNIE NA DEWELOPERÓW

Sejm pracuje nad nowym prawem wodnym, które nałoży na deweloperów dodatkowe obowiązki. To też ma poprawić bezpieczeństwo. – Będą to obowiązki i dodatkowe opłaty związane z tak zwaną utraconą retencją. Chodzi o to, że tam, gdzie tworzy się nowe osiedla i utwardza się nawierzchnię, zostawić fragment terenu, gdzie woda będzie mogła wsiąkać. W takim wypadku na niższe partie terenu spłynie jedynie 30 procent wody. W przypadku zabetonowanej ziemi, spływa sto procent. Miasto nie jest w stanie tak szybko budować nowych zbiorników, dlatego część obowiązków chcemy przerzucić na deweloperów – zaznacza wiceminister środowiska Mariusz Gajda.

Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Roman Wójcik dodaje, że gdański wniosek został dobrze oceniony nie tylko ze względu na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców. – Zwracamy uwagę, żeby nie było to tylko odprowadzanie wody. Chcemy, żeby wykorzystać też wodę ze zbiorników retencyjnych na przykład do nawadniania drzew lub tworzenia fontann.

Gdynia na ochronę przeciwpowodziową dostała 20 milionów złotych dotacji, a Sopot 12 milionów.

Joanna Stankiewicz/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj