Najpierw się zastanów. Czym jest dla Ciebie wolny czas? Smakowaniem czegoś nowego, co jest z jednej strony wymagające (a co za tym idzie odkrywcze) czy wykonaniem obowiązku urlopu, podczas którego pójdziesz z dziećmi do wesołego miasteczka? Jeśli to drugie, to chyba mamy dla Ciebie ciekawą alternatywę.
Czasy się zmieniają. Często urlop staje się dla nas możliwością na zajęcie się czymś innym codziennie. Oglądamy seriale, czytamy książki, opiekujemy się dziećmi, spotykamy z rodziną. To nic złego. Ale mózg, któremu nie dostarcza się nowości, po prostu obumiera. My – ekipa Radia Gdańsk – sądzimy, że znaleźliśmy na to receptę. Oto 5 dowodów na to, że nie potrafisz spędzać czasu wolnego.
PO PIERWSZE – NIE RELAKSUJESZ SIĘ
Urlop to czas dla Ciebie, a człowiek (każdy – nawet introwertyk) jest stworzeniem społecznym. Możemy sami sobie sprawiać przyjemność na zakupach czy choćby zdobywając wiedzę. A możemy też czerpać ją z energii innych.
Jak dobrze znasz swoich przyjaciół, na ile trzymasz się z kolegami? Może nieźle, może trochę, może nawet wiesz w jakich godzinach pracują i wskażesz ich ulubione danie. Musisz wiedzieć jedno – żadna z tych odpowiedzi nie jest wystarczająca.
Nic tak bardzo nie integruje jak kilkadziesiąt godzin spędzonych razem. A to oferują houseboaty – łodzie, którymi ekipa Radia Gdańsk wypłynęła na Pętlę Żuławską, jedną z najpiękniejszych sieci dróg wodnych w Polsce. Śpimy razem, razem jemy śniadanie, wspólnie spieszymy się do portu, żeby obejrzeć mecz. I przy tym wszystkim poznajemy się. Dlaczego to jest lepsze niż wycieczka samochodowa na Litwę? Bo woda ma w sobie coś niezwykłego, co uspokaja i powoduje wylew życiowych opowieści. Każdy jest szczęśliwy. A Ty jesteś zadowolony z tak spędzonych kilku dni urlopu.
PO DRUGIE – NIE STAWIASZ SOBIE CELÓW
No dobrze, przyjmijmy, że jesteś „szaleńcem”, który pozwoli sobie na 3-dniową wycieczkę rowerową, podczas której całkiem dobrze się bawisz. Jednak rowerem potrafisz jeździć od 5. roku życia. Nie zrozumcie nas źle, rowery to naprawdę fajny pomysł na spędzenie wolnego czasu. Ale trochę inne jest trzymanie w rękach steru i manewrowanie między mieliznami. A tak właśnie wygląda przygoda na Pętli Żuławskiej.
My wypłynęliśmy z Żuławek i Szkarpawą, a później Wisłą Królewiecką dotarliśmy do Zalewu Wiślanego. Mamy za sobą rzeki i „półmorze”. Mamy za sobą boje, stawy i sieci rybackie, które trzeba wymijać. A to wszystko można robić przy wesołych rozmowach w okularach przeciwsłonecznych grając w karty. Jest tu wszystko.
PO TRZECIE – JESTEŚ OFIARĄ MAKDONALDYZACJI
Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu. Kojarzycie takie określenia jak makdonaldyzacja? To proces wzrostu popularności fast foodów, który wynika z naszego nowoczesnego i szybkiego życia. I – to wcale nie jest hipisowska opinia – jesteśmy ofiarami. Zapominamy jak dobrze można żyć powolnie i w otoczeniu natury. Wyrwanie się z miasta, korporacji czy nawet zwykłej pracy do miejsc obrośniętych podwodnym zielskiem jest w jakiś sposób uspokajające. Tylko że tego trzeba spróbować.
W ciągu kilku dni możesz zostać wodniakiem. W stosunkowo niskiej cenie – 3,2 tysiąca złotych na 7 osób za tydzień – to nie są pieniądze, których nie da się odłożyć. Drogie hotele mogą być znacznie droższe.
Dla samego porównania w ładnym apartamencie mamy łóżko, szafę i ładną łazienkę. Na houseboacie jest cała łódź, którą i mnóstwo różnorodnych portów po drodze.
PO CZWARTE – ZAPOMNIAŁEŚ JAK TO BYĆ PANEM SWEGO ŻYCIA
Wiemy, „pan swojego życia” to określenie wyświechtane. Ale warto pomyśleć czy to nie jest coś, czego nam na co dzień brakuje. „Samym sobie sterem, żeglarzem, okrętem” – te słowa na pewno słyszeliście. Nie biorą się z niczego. Na Pętli Żuławskiej trzeba być osobą decyzyjną.
To naprawdę daje sporo radości, kiedy można w końcu zdecydować za siebie, wybrać trasę, wziąć odpowiedzialność za obliczenie czasu podróży, a nawet uznać, że nie można wypłynąć z powodu zbyt silnego wiatru. Niby stres, niby poczucie obowiązku, ale przy okazji niezwykła frajda.
PO PIĄTE – NIE ZDOBYWASZ UMIEJĘTNOŚCI
Klaruj linę, bardziej lewej, do y-bomów go, za tą stawą… Te wyrazy mogą wprowadzać w konsternację, bo mnóstwo ludzi nigdy wcześniej ich nie słyszało. To w zasadzie nie może dziwić, bo kiedy poznać te wyrazy, jeśli całe dnie spędza się w pracy albo – tak jak już wcześniej wspominaliśmy – źle wykorzystuje urlop. Natomiast wystarczy kilka dni rejsu, by zrozumieć jak wielu rzeczy jeszcze się nie widziało.
Oczywiście do poznania są nie tylko dziwne słówka. To też nauka „zachowania się” łodzi, poznawanie nowych ludzi, doświadczenie wygody płynącej z naprawdę dobrej infrastruktury w portach. To wszystko jest nieosiągalne spędzając urlop np. na remontowaniu mieszkania.
mili