Odcięłyśmy się od cywilizacji płynąc w górę Nogatu i odkryłyśmy sekrety krzyżackiej kuchni. Pierwszy dzień rejsu po zmianie ekip na łódce żeńskiej to także trudna lekcja asertywności.
W Elblągu nastąpiła wymiana ekip. Od razu zostałyśmy poddane ciężkiej próbie, chociaż większość z nas nigdy wcześniej nie płynęła na łódce. Czekało nas podwójne śluzowanie.
Przy pierwszym, z niewielką pomocą śluzowego poradziłyśmy sobie doskonale, czyli nawet nowicjusze i szczury lądowe nie muszą bać się pokonywania spiętrzeń na rzekach. Przy drugiej śluzie odebrałyśmy jednak lekcję asertywności. Podbudowane pomocą pracownika śluzy na poprzednim spiętrzeniu, zaufałyśmy w pełni kolejnemu śluzowemu. Błąd. Nieprzyczepioną linami do ściany rufę obracało, łódka podczas napełniania śluzy wodą tańczyła. Wszystko przez to, że posłuchałyśmy pracownika śluzy, który stwierdził, że przyczepianie lin z obu stron jest zbędne.
Podbijając Pętlę Żuławską wodnym szlakiem warto pamiętać, że to wy lepiej znacie swoją łódkę i lepiej wiecie, jak się zachowuje w różnych sytuacjach. Warto korzystać z pomocy pracowników śluz, ale trzeba pamiętać o zachowaniu asertywności.
BEZKRESNA ZIELEŃ
Rejs Nogatem to idealna propozycja dla osób, które mają dosyć miejskiego zgiełku. Tutaj odpoczną wszystkie zmysły. Przywitała nas zieleń jak na Orinoko i praktycznie zero „cywilizacji”. Jedyni ludzie, jakich widzi się od czasu do czasu to wędkarze. Dawniej rzeka stanowiła jedno z głównych ramion Wisły i spływało nią 87 procent wód wiślanych. Dzisiaj poziom rzeki jest już uregulowany, ale nadal sprawia wrażenie potężnej i na odcinku przed Malborkiem – zupełnie dzikiej.
SEKRETY KRZYŻACKIEJ KUCHNI – MALBORK
Żadna inna siedziba krzyżacka nie mogła się równać z tym miejscem. Świątobliwi mieszkańcy zamku w Malborku doskonale wiedzieli jak „imprezować”. Przepych i wysiłek, jaki wkładali zakonnicy w organizowanie uczt, zaskakuje do dzisiaj. Były formą propagandy, tak samo jak podawane na nich jedzenie. Biesiady trwały czasami od dziewiątej rano do dziewiątej wieczorem. Wszystkie naczynia były ze złota i srebra, a po każdym wychyleniu kubka, goszczącemu na zamku rycerzowi przysługiwało jego zabranie – jako dar honorowy. Korzystali tylko z najprzedniejszych gatunków win. Chętnie sprowadzano produkty z Bliskiego Wschodu, dlatego kuchnia krzyżacka obfitowała w duże ilości tak cennych wówczas przypraw.
Dzisiaj w Malborku również można zasmakować średniowiecznych smaków. Właściciel restauracji na zamku zapewnia, że odtwarzano przepisy na podstawie oryginalnych zapisów i list zakupowych krzyżaków (zapisywano produkty, które już sprowadzono). Można spróbować m.in. piersi kurczaka panierowanej w natce pietruszki, duszonego królika i tradycyjnych deserów irańskich – lodów szafranowych i perskiego puddingu z szafranem i wodą różaną.
Hanna Berenthal