Parkują na skrzyżowaniach albo zastawiają chodniki. Okolice ulic Pohulanka i Malczewskiego w Gdańsku to swoisty trójkąt bermudzki na mapie miasta.
Każdego dnia strażnicy miejscy zakładają tam kilkanaście blokad na koła. Obok Śródmieścia to jedno z najczęściej odwiedzanych przez nich miejsc w Gdańsku. – Ostrzegamy wielokrotnie – mówią mundurowi, ale kierowcy i tak robią swoje.
UNIKAJĄ PŁATNYCH PARKINGÓW
– Aby zaparkować na miejscach bezpłatnych czasami trzeba jeździć kilkanaście minut. Największe szanse są około 6 rano – mówią kierowcy. Większość jak ognia unika płatnych parkingów. Przyznają, że wolą zaryzykować postój przy skrzyżowaniu lub na zakazie niż płacić 3 złote za godzinę postoju na prywatnych placach.
ZGŁOSZENIA OD MIESZKAŃCÓW I TAKSÓWKARZY
Wojciech Siółkowski z gdańskiej straży miejskiej podkreśla, że interwencje w tym rejonie podejmowane są głównie na wezwanie. – Mamy dużo zgłoszeń od mieszkańców i taksówkarzy – mówi. Od początku czerwca w rejonie ulic Pohulanka, Malczewskiego, Jasna i Wesoła założono ponad 120 blokad na koła i wystawiono 75 mandatów. Pozostałych kierowców pouczono. – Kierowcy najczęściej tłumaczą się, że zaparkowali na chwilę – dodają strażnicy.
– Stają tak, że blokują przejazdy autobusom i śmieciarkom. Nawet bogaci chcą zaparkować za darmo, przytulić się „na wydrę”. Nie przyjęło się płatne parkowanie – mówią taksówkarze.
Mandat za nieprawidłowe parkowanie to wydatek 100 złotych i jeden punkt karny na koncie.
Więcej w materiale Sebastiana Kwiatkowskiego:
sk/mili