Słupsk. Pojechali na szkolną wycieczkę. Nie wrócił jeden uczeń, bo… nauczycielka o nim zapomniała

Miała być szkolna wycieczka, skończyło się na doniesieniu do Kuratorium Oświaty i prokuratury. Nauczycielka ze Słupska zapomniała zabrać z Darłowa jednego ze swoich uczniów. Chłopca odebrali rodzice, kobieta straciła pracę w szkole.

Uczniowie ze Szkoły Podstawowej STO w Słupsku pojechali do Darłowa do popularnego parku rozrywki. Tam spędzili dzień i wracali autokarem do Słupska. Grupa liczyła trzynaścioro dzieci, ale nauczycielka nie zauważyła, że brakuje jednego z nich. Chłopiec został w Darłowie. Zdezorientowany sytuacją poszedł do dyrekcji parku i poprosił o pomoc. Na miejsce wezwano rodziców, a nauczycielka dopiero pod Słupskiem dostała informację, że źle policzyła dzieci.

NAUCZYCIELKA JUŻ NIE PRACUJE

Andrzej Obałek, dyrektor Szkoły Podstawowej STO potwierdził w rozmowie z Radiem Gdańsk, że nauczycielka dzień po incydencie z uczniem, przestała pracować w szkole. Prawdopodobnie była to wychowawczyni tej klasy.

Rodzice zgłosili sprawę do Prokuratury Okręgowej, szkoła zawiadomiła Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Sprawę najprawdopodobniej przejmie Prokuratura Rejonowa w Słupsku, ale ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero we wtorek.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj