Zazwyczaj narzekamy na brak dostatecznie oświetlonych miejsc, ciemne zaułki bądź przepalone żarówki w miejskich lampach. W przypadku ul. Dolne Migowo i pobliskiej ul. Powstania Listopadowego w Gdańsku logika działa zupełnie odwrotnie. Lampy są włączone w środku dnia. Ulica Dolne Migowo to obecnie raj budowlany dla deweloperów. Kilka miesięcy temu powstał tu budynek na ponad 120 mieszkań, będący częścią nowego osiedla „Młoda Morena”. Obok już wyrastają kolejne. Osiedle nabiera kolorytu – droga pokryta została kostką brukową, wokół budynku posadzono nową trawę, w głównym ciągu komunikacyjnym zamontowane zostały też lampy.
ŚWIECĄ W DZIEŃ
I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że… lampy co kilka dni działają także w dzień. O 6 rano i 6 wieczorem. W południe i o północy. Tak w nocy, jak i za dnia. Można zrozumieć konieczność wykonania testów, mógł zawieźć system, albo komuś po prostu – przez nieuwagę – nie udało się ich wyłączyć.
Sytuacja jednak nie jest pierwszą w tym rejonie Gdańska. Miesiąc temu do Radia Gdańsk docierały sygnały o podobnym przypadku, który miał miejsce kilkaset metrów dalej, przy ulicy Powstania Listopadowego.
– Ludzie chyba zwyczajnie przestali obserwować, co dookoła nich się dzieje – mówi mieszkająca na Morenie od kilkunastu lat pani Janina. – Kiedyś zarządca dostałby ze sto telefonów, że niepotrzebnie się świeci i by to wyłączył. Dzisiaj nikogo to nie obchodzi – dodaje mieszkanka Gdańska. Czy rzeczywiście?
Fot. Radio Gdańsk/Paweł Kątnik
O komentarz do sprawy zapytaliśmy pracownika gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. – Nic z Dolnego Migowa nie jest na naszym utrzymaniu, to są rejony, gdzie oświetlenie jest wciąż dostarczane przez dewelopera – mówi pracownik działu energetycznego, chcący zachować anonimowość.
Sprawdziliśmy więc, jak wygląda procedura odbioru. Wykonawca musi zrobić testy, pomiary, próby uruchomienia. One powinny trwać ok. 2-3 dni od pierwszej próby uruchomienia. I to byłoby zrozumiałe, gdyby dotyczyło nowo postawionych lamp. Te przy ulicy Dolne Migowo, stawiane były jednak ok. 3 miesiące temu.
Próbowaliśmy ustalić u dewelopera, jak długo za dnia świecić będą latarnie przy nowo powstałym osiedlu przy ul. Dolne Migowo. W sieci zawiłych telefonów, odsyłani od biura sprzedaży, przez sekretariat, po dział kontroli i serwisu, do którego nie udało się ostatecznie dodzwonić, zrezygnowaliśmy.
WINNI WANDALE
Inaczej sprawa wygląda z lampami przy ul. Powstania Listopadowego. Te montowane były w trakcie budowania osiedla, kilkanaście lat temu. Kwestie oświetlenia tamtej części leżą w gestii LWSM Morena. – W środę sprawdzaliśmy stan techniczny oświetlenia, odbywała się konserwacja, która została już zakończona – usłyszeliśmy ze strony pracownika administracji spółdzielni.
– Mamy dużo zgłoszeń w sprawie uszkodzeń na linii zewnętrznej. To problem dewastacji, ktoś ruszy słupem, żarówka dostaje „wstrząsu” i nie działa. Młodzież jest jaka jest, a my nie możemy jej złapać. Stąd tyle prac – dodaje.
Pracownicy LWSM Morena szukają oszczędności. Jak mówią, jeżeli uda się zarezerwować środki, przestarzałe lampy zostaną wymienione na nowe. Kiedy? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Na razie mieszkańcy muszą się zadowolić wymianą żarówek na klatkach.
pkat