Wezwali policję zamiast taksówki. Słono zapłacą za ten „kurs”

Nie mieli czym wrócić do domu, więc zadzwonili na policję. Pijani mężczyźni myśleli, że przechytrzą funkcjonariuszy i przejadą się radiowozem za darmo, jeśli… jeden z nich poda się za ofiarę wypadku drogowego.

Do wypadku miało dojść w miejscowości Strzebielino. Przed godziną 23:00 na miejsce rzekomego zdarzenia zostali wezwani policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie. Wzywający twierdził, że widział, jak samochód ciężarowy potrącił pieszego.
 
BYŁO POTRĄCENIE, ALE NIE MA OBRAŻEŃ?

Na miejscu mundurowi zastali 48-letniego mężczyznę – to on dzwonił na policję. Towarzyszył mu 20-latek, który twierdził, że został uderzony narożnikiem samochodu ciężarowego.  

Przyjechała karetka pogotowia. Ratownicy medyczni zbadali mężczyznę. Na jego ciele nie znaleźli jednak żadnych obrażeń, które miałyby związek z opisywanym potrąceniem.

FANTAZJA I PROCENTY

Policjanci ustalając przebieg zdarzenia zaczęli szczegółowo rozpytywać najpierw 20-latka, a później 48-letniego świadka zdarzenia. Okazało się, że Panowie wszystko wymyślili, bo chcieli żeby policjanci odwieźli ich do domu, do jednej z miejscowości na terenie Gminy Luzino.
 
Funkcjonariusze sprawdzili trzeźwość mężczyzn. Młodszy z nich w wydychanym powietrzu miał ponad 2,5 promila alkoholu, starszy „wydmuchał” 2 promile alkoholu.

ARESZT I GRZYWNA

W najbliższym czasie mężczyźni zostaną ukarani za popełnione wykroczenie. Za wywołanie niepotrzebnej czynności poprzez fałszywe zgłoszenie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.

Oprac. puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj