Zmiany na terenach postoczniowych w Gdańsku. Nad nową wizją Stoczni Cesarskiej pracują zagraniczni architekci

Trzy pracownie – z Holandii, Włoch i Danii – przygotują wizję rozbudowy terenów postoczniowych w Gdańsku. Właścicielem dawnej Stoczni Cesarskiej są belgijscy deweloperzy i to oni ogłosili konkurs. Jak podaje portal gdansk.pl, zwycięską pracownię poznamy prawdopodobnie w grudniu.

Architektom ma doradzać komitet do spraw jakości. Ale miasto odmówiło udziału w konsultacjach. – Nie uczestniczyliśmy w tym procesie od początku. Gdybyśmy znali kryteria, uwarunkowania, jakie postawiono pracowniom, moglibyśmy bardziej obiektywnie patrzeć na to, co zostanie wyłonione. Trudno byłoby nam teraz wejść w rolę oceniającego. Nie znamy powodów, dla których odrzucono pozostałe pracownie. Szkoda też, że w rywalizacji nie mogli uczestniczyć architekci z Polski – mówi wiceprezydent Gdańska Wiesław Bielawski.

MIASTO TEŻ MA WPŁYW

Jak dodaje, ma nadzieję, że sposób podejścia ze strony właściciela zmniejsza ryzyko popełnienia błędów w kategoriach estetycznych, architektonicznych. – Nie jest też tak, że miasto nie ma wpływu na to, co w tym miejscu powstanie. W kwestii planistycznej będziemy mieli wpływ. To my będziemy odpowiedzialni za ewentualne sporządzanie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Poza tym jest to obszar objęty ochroną konserwatora zabytków. Dlatego jestem optymistą. Miasto już dawno wyraziło swój pogląd w planie zagospodarowania przestrzennego. Ustaliliśmy, że to teren zabudowy mieszkaniowo-usługowej. Liczymy, że to miejsce będzie także pełniło funkcje dla ruchu turystycznego, czyli mogą tam działać hotele, gastronomia czy instytucje kultury – dodaje wiceprezydent.

Bielawski podkreśla, że w perspektywie kilkudziesięciu lat ten teren będzie wyglądał zupełnie inaczej. – Dziś stoją już dwa wieżowce LC Corp. To coś nowego w tym miejscu. Ale pod hasłem ochrony nie można sparaliżować tam działalności i aktywności – wyjaśnia.

„MUSI TO BYĆ MIEJSCE, Z KTÓREGO BĘDZIEMY DUMNI”

Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej uważa, że miasto powinno się w konkurs zaangażować. – Miejmy nadzieję, że na etapie prac miasto włączy się w ten komitet do spraw jakości, po to, żeby zadbać o interesy swoich mieszkańców. Są duże nadzieje, że tym razem nam się uda. Zmieniło się nasze myślenie na temat Młodego Miasta i podejście właścicieli tego terenu. Musi to być miejsce, z którego będziemy dumni i miejsce, gdzie będziemy chcieli przebywać – podkreśla.

Przyznaje, też, że jedyne obawy są takie, że plan zagospodarowania przestrzennego jest dość ogólny i tym samym pozwala na bardzo dużo. – Dlatego potrzebna jest komisja do spraw jakości. Pracownie, które przygotowują plany, zajmowały się podobnymi tematami i mają takie prace w swoim dorobku. Prezentują też wysoki poziom, więc jest to na pewno ich atut – mówi Paweł Mrozek.

TEREN POD OCHRONĄ

Teren Stoczni Cesarskiej jest chroniony przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i wszelkie decyzje muszą być z nim konsultowane. – Na każdym terenie wpisanym do rejestru zabytków, konserwator stawia konkretne wymagania. Kubatura budynków, ich wysokość, procenty zabudowy działek – to wszystko jest bardzo sztywno regulowane. Na wszelkie działania trzeba uzyskać zgodę. Dwa wysokościowce, które powstały na działce przy ulicy Wałowej, to teren „ziemi niczyjej”. Inwestor trafił na działkę, gdzie plan żadnych ograniczeń nie stawiał. Na terenie Młodego Miasta są takie miejsca, ale nie obejmują one Stoczni Cesarskiej. Tam zachowało się najwięcej zabytkowych budynków i dlatego teren jest pod szczególną ochroną – mówi rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków Marcin Tymiński.

Zgodnie z planami, pierwsze prace na Młodym Mieście mają się zacząć w przyszłym roku.

Joanna Stankiewicz/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj