Nauczycielka ze Słupska zapomniała o swoim uczniu. Prokuratura wszczęła dochodzenie

szkola 5na8

Pojechali na szkolną wycieczkę, nauczycielka zapomniała o jednym uczniu. Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu wszczęła dochodzenie w sprawie pedagog ze Słupska. Nauczycielka po zwiedzaniu parku rozrywki w Darłowie nie zauważyła, że wraca do szkoły bez jednego ucznia. Po chłopca musieli przyjechać rodzice. Prokuratura w Kołobrzegu akta sprawy przekazała policji w Darłowie, która będzie teraz przesłuchiwać nauczycielkę, chłopca i uczestników wycieczki. Swoje zeznania będą musieli złożyć także pracownicy parku, który odwiedziła klasa. Dodatkowo śledczy sprowadzą dokumenty ze szkoły oraz delegatury Kuratorium Oświaty w Słupsku, które również zajmowało się sprawą zgubienia ucznia.

NIKOMU NIE POSTAWIONO ZARZUTÓW

– Zobaczmy, czy dojdzie tutaj do przedstawienia zarzutów. Najpierw musimy zebrać dowody w postaci zeznań rodziców czy pracowników parku i wtedy prokurator dokona ponownej oceny, czy ewentualnie przedstawić zarzut. W tej chwili prowadzimy dochodzenie w sprawie i nikomu żadnych zarzutów nie przedstawiono – poinformował Radio Gdańsk Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Dochodzenie prowadzone jest pod kątem narażenia małoletniego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to nawet do pięciu lat więzienia.

Fot. Radio Gdańsk/Paweł Drożdż

NAUCZYCIELKA ZOSTAŁA ZWOLNIONA Z PRACY

Nauczycielka niemalże dzień po zdarzeniu, poniosła pierwsze konsekwencje – została dyscyplinarnie zwolniona z pracy w Szkole Podstawowej prowadzonej przez Społeczne Towarzystwo Oświatowe. Kobieta miała nie zauważyć, że z trzynaściorga dzieci, które brały udział w wycieczce do parku rozrywki w Darłowie, w autobusie powrotnym brakuje jednego ucznia. Chłopiec został w Darłowie. Na szczęście pamiętał, gdzie pracuje jego tata i dzięki tym informacjom pracownikom parku udało się zawiadomić rodziców. Nauczycielka informację o brakującym uczniu miała otrzymać dopiero pod Słupskiem. Nieoficjalnie wiadomo, że kobieta tłumaczyła się, że chłopiec po przeliczeniu grupy, oddalił się bez pozwolenia.

Paweł Drożdż/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj