Gdańskie Amazonki od 25 lat pomagają w walce z rakiem. „To podstępna i groźna choroba”

Chorowały na raka piersi, potem trafiły do stowarzyszenia gdańskich Amazonek. Dopiero tam otrzymały wsparcie i pomoc psychologiczną. Dostały też to co najważniejsze – przyjaźń, wsparcie i zrozumienie. 

Najbardziej zasłużone panie, będące najdłużej w klubie, otrzymały dyplomy statuetki i wyróżnienia. – To już 25 lat jak razem działamy, łza się w oku kręci, bo niektóre z nas przyszły tu dokładnie wtedy gdy powstawał ten klub – mówią członkinie.

POMOC AMAZONEK ZBAWIENNA

– Operację miałam w marcu, w czerwcu stanęłam przed czarną ścianą – opowiada pani Janina z Gdańska. – Wpadłam w depresję, zaczęłam szukać pomocy bo sama nie dawałam rady. Dostałam adres Amazonek. Nie wiedziałam, że chemia tak mnie powali, dopiero spotkania w klubie postawiły mnie na nogi – dodaje pani Janina. 

NIE ZOSTAWIĄ CHOREJ W POTRZEBIE

Jak mówią członkinie, to nie jest zwykły klub kobiet po Mastektomii. – Jesteśmy jedną wielką wspierająca się rodziną – mówi Anna Ziemiańska, prezes Gdańskiego Stowarzyszenia Kobiet Amazonki, która kieruje stowarzyszeniem już 3 kadencję. Nigdy nie zostawi w potrzebie żadnej chorej, zawsze ma dla każdej czas. – Kiedyś chorowałam i udało mi się pokonać tę chorobę, to mój dług wdzięczności. Robię to dla innych bo wiem że nie wszyscy potrafią sami dawać odpór rakowi. A to podstępna i groźna choroba – dodaje Anna Ziemiańska

RAK CORAZ GROŹNIEJSZY

Ale najgorsza jest też samotność w chorobie. Wiedzą o tym panie które przeszły przez depresje albo nadal w niej tkwią. Amazonki są właśnie odskocznią od innych chorób. Od lęków, łez, obaw że choroba wróci. Od 2005 roku zachorowalność na raka bardzo wzrosła. Chora osoba najchętniej chce rozmawiać z osobami, które przez to kiedyś przeszły. Ani lekarz ani pielęgniarka nie są wstanie wejść w piekło choroby nowotworowej. Najlepiej zrozumie to ta osoba, która już przez to przeszła. – Spotykamy się teraz 2 razy w tygodniu. W naszej siedzibie na Puszkina w Gdańsku dzieje się tyle, że naprawdę nie wiem w co ręce włożyć – śmieje się pani Anna Ziemiańska. Amazonki wspólnie chodzą na basen na rehabilitację, działają tez wespół z Państwowym Funduszem Osób Niepełnosprawnych, piszą pisma o dotacje i wsparcie działalności. Szukają sponsorów.

CHOROBA ZOSTAJE NA ZAWSZE

Nie wszystkie panie, które zachorowały, trafiają potem do stowarzyszenia. Trzeba mieć do tego predyspozycje i przejść odpowiednie szkolenie. Są to specjalistyczne kursy, głównie z zakresu psychologii. Ochotniczki otrzymują certyfikaty. Odwiedzają potem chore kobiety w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, w Szpitalu Marynarki Wojennej i na Zaspie. – Ta choroba jest w nas do końca życia, nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zdrowe. We wspólnocie amazońskiej razem podróżujemy przez swoje choroby. Wczoraj na Długim Targu pokazałyśmy się w różowych pelerynach. Uświadamianiu społeczeństwa co do profilaktyki to jedno z naszych działań. 

ODWIEDZAJĄ SZKOŁY, ORGANIZUJĄ SPOTKANIA 

Amazonki od 25 lat działają na rzecz kobiet dotkniętych chorobą. Prowadzą też działania na rzecz profilaktyki raka piersi. Odwiedzają szkoły i uczelnie, organizują spotkania informacyjne o samobadaniu piersi i zagrożeniu chorobami nowotworowymi. – Nie wyobrażam sobie bym nie działała dla klubu – mówi mi wieloletnia Amazonka pani Łucja Oryłko, 19 lat po chorobie nowotworowej. – Taka przyjaźń jak z tymi kobietami nie zdarza się często. Połączyła nas choroba a potem wspólna walka o normalne życie po wyjściu ze szpitala – dodaje pani Łucja.

Posłuchaj materiału:

 

Anna Rębas/pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj