To już dekada „w średniowieczu”. Jubileusz bractwa rycerskiego Chorągiew Ziemi Gdańskiej

Członkowie Chorągwi Ziemi Gdańskiej spotykają się w Twierdzy Wisłoujście. W normalnych warunkach, pewnie robiliby to na zamku, ale tego w Gdańsku nie ma już od wieków.

Grupa pasjonatów historii zebrała się w 2007 roku, a wszystko zaczęło się od…fantastyki – wyjaśnia jedna z założycielek grupy Monika Niklas Jelonkowa. – Miałam 13 lat. Moja siostra poszła do bractwa rycerskiego i ja też bardzo chciałam, bo byłyśmy wychowywane w duchu fantastyki, smoków, rycerzy i czarodziejów. Całe nasze dzieciństwo było tym przesiąknięte.

Ostatecznie pani Monice pomogła przyjaciółka siostry i tak to wszystko się zaczęło. – A skończyło się to tak, że odeszłam z pierwszego bractwa rycerskiego i w 2007 roku, wraz z dwudziestoma innymi osobami stworzyliśmy Chorągiew Ziemi Gdańskiej. Z tamtej grupy, której przewodził Maciej Świsłowski zostało siedem osób do dziś działających w bractwie – podsumowuje Monika Niklas Jelonkowa.

Monika Niklas Jelonkowa w Chorągwi jest szambelanem, czuwa nad poprawnością historyczną strojów członków bractwa. Wokół niej jest cała rzesza podobnych zapaleńców. To grupa młodszych i starszych pasjonatów, miłośników historii, rekonstruktorów, tłumaczy dawnych traktatów, łuczników, dam dworu i rycerzy. Każdy ma swoje zadanie, każdy zajmuje się swoją dziedziną.

GDAŃSKI TRAKTAT SZERMIERCZY

Jakub Moszczyński to fechmistrz. To on przygotowuje nowych członków grupy do walki. Najlepiej zna się na rodzajach broni historycznej i bez problemu rozróżnia kiepskie repliki broni od profesjonalnych. Także on pochyla się nad dawnymi traktatami szermierczymi, a jest jeden i z Gdańska. – Zachowanych jest kilka, o ile nie kilkanaście traktatów szermierczych. W tym jeden z Gdańska, niejakiego Petera von Danzig – mówi fechmistrz. Praca ze źródłami historycznymi do najłatwiejszych jednak nie należy. – Te były pisane po niemiecku, najczęściej jakąś archaiczną jego odmianą. Najpierw musimy to przetłumaczyć na język polski, a potem jeszcze zinterpretować.

Wiedzą o zbrojach z przełomu XIV i XV wieku imponuje Maciej Plichta. Jak się okazuje, nie wszystko co znamy z filmów jest prawdą. Mało tego, mimo ogromnej ceny rycerskiego rynsztunku, jedna zbroja nie służyła całe życie. – Każdy inaczej patrzy na zbroję i dopasowuje ją do siebie. Nie są identyczne. Do tego wszystkiego każdy pancerz musi być ściśle dopasowany do tego, kto ją nosi, a w miarę rozwoju naszego ciała musimy ją zmienić. Tak jak ubranie – mówi Maciej Plichta.

„ZOSTAĆ BŁĘDNYM RYCERZEM”

Za oddział strzelców, czyli łuczników i planowanych w przyszłości kuszników odpowiada Filip Moszczyński. – Machanie mieczem wygląda efektownie już na samym początku, ale żeby dobrze strzelać, trzeba dużo samozaparcia i ćwiczeń – zaznacza.

Każdy, kto chciałby zasmakować przeszłości, zostać błędnym rycerzem, poszukać swojej pani serca albo przynajmniej choć na chwilę zobaczyć jak życie wyglądało dawniej, ma taką szansę. Do Chorągwi Ziemi Gdańskiej przyjmowani są pełnoletni pasjonaci przeszłości. A tych, którzy już do niej należą często można spotkać na festynach i imprezach historycznych.

Więcej na ten temat posłuchaj tutaj:

Daniel Wojciechowski/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj