Były członek rady nadzorczej Amber Gold przed komisją śledczą. Łukasz Daszuta odmówił zeznań

B. członek rady nadzorczej Amber Gold Łukasz Daszuta odmówił we wtorek zeznań przed sejmową komisją śledczą, powołując się na fakt, że jest obrońcą szefa spółki Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania co do Amber Gold. Przed komisją zeznawał jednak drugi świadek Wojciech Pastor, były pracownik spółki Marcina P.

Gdy na początku przesłuchania komisja chciała odebrać od niego przysięgę świadka, Daszuta odmówił jej złożenia i powiedział, że odmawia zeznań. Powołał się na fakt, że jako obrońcę Marcina P. „obowiązuje go zakaz dowodowy”.

„KOMISJI ZNANA JEST PANA ROLA OBROŃCY”

– Komisji jest znana pana rola jako obrońcy – odpowiedziała szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS). – Pan doskonale wie, że pełnił pan również funkcje i zadania w tej firmie i w pozostałych powiązanych, które nie są w żaden sposób powiązane ze stosunkiem obrończym, czy tajemnicą adwokacką – dodała. Zapowiedziała, że komisja nie będzie go przesłuchiwać na okoliczności objęte tajemnicą obrońcy czy adwokata.

– Absolutnie ze stanowiskiem komisji nie mogę się zgodzić – odpowiedział Daszuta. Dodał, że sprawował obsługę prawną Amber Gold od 2011 r. do sierpnia 2012 r. i był też w radzie nadzorczej spółki. Według niego, najważniejsze jednak jest to, że od sierpnia 2012 r. był obrońcą Marcina P., a następnie jego żony Katarzyny P.

– Z najwyższym zdziwieniem przyjęliśmy do wiadomości fakt, że jakikolwiek organ pozwolił panu pełnić funkcję obrońcy w tym postępowaniu, co zostało skorygowane w 2014 r.; w końcu ktoś doszedł do tego, że pan powinien mieć inną rolę a nie obrońcy – replikowała Wassermann.

Dodała, że „przeprowadzanie szkoleń, branie za to pieniędzy, a potem ich zwracanie” nie wchodzi w zakres tajemnicy adwokackiej. Podkreśliła, że za szkolenie „które miało się odbyć” wziął 150 tys. zł. Według niej, Daszuta powinien być „co najmniej świadkiem” w procesie ws. Amber Gold.

SPRZECZNOŚĆ INTERESÓW

Daszuta odpowiedział, że przestał być obrońcą dlatego, że sąd zauważył, iż może istnieć sprzeczność interesów z uwagi na wyjaśnienia obojga podejrzanych. Dodał, że świadek ma zeznawać według swojej „najlepszej aktualnej wiedzy”, a wiedzę w sprawie zdobył – jak podkreślał – „przede wszystkim już po podjęciu obrony”. Członkowie komisji podkreślali, że mogą zadawać konkretne pytania, nie wchodzące w zakres tajemnicy obrończej.

Daszuta przyznał, że nadal jest obrońcą Marcina P. w sprawach wyłączonych z głównego postępowania ws. Amber Gold; nie jest zaś już obrońcą Katarzyny P.

W czasie wymiany argumentów Wassermann ujawniła, że Daszuta odmówił zeznań przesłuchiwany jako świadek w łódzkiej prokuraturze ws. Amber Gold. Jak oceniła, „prokuratura uległa”. Dodała, że powinien się on był wcześniej wyłączyć jako ich obrońca. Dodała, że komisja będzie pytała prokuratorów, dlaczego w ogóle został dopuszczony jako obrońca.

„DZIAŁALNOŚĆ AMBER GOLD NIE BUDZIŁA MOICH WĄTPLIWOŚCI”

Komisja przesłuchiwała jeszcze byłego pracownika Amber Gold, Wojciecha Pastora. Przyznał, że działalność spółki nie budziła jego wątpliwości gdy był w niej zatrudniony. – Działalność Amber Gold nie budziła moich wątpliwości; osobiście nie lokowałem w tej spółce pieniędzy, ale mój brat stracił przez nią wszystkie oszczędności – mówił Wojciech Pastor przed komisją śledczą.

– Sama działalność Amber Gold nie budziła wątpliwości. Bardziej moją wątpliwość budził wpis do KNF – mówił Pastor, wskazując, że w pewnym momencie zaczęły pojawiać się publikacje medialne na ten temat. Chodzi o umieszczenie jeszcze w 2009 r. Amber Gold na liście ostrzeżeń publicznych przez Komisję Nadzoru Finansowego. – Dowiedziałem się o tym z internetu i poprosiłem o wyjaśnienie tego faktu. Te wszystkie wytłumaczenia Katarzyny P., całego zarządu były naprawdę logiczne – stwierdził świadek.

Między przesłuchaniami obu świadków komisja śledcza zapowiedziała wystąpienie do szefa Biura Ochrony Rządu o informacje na temat ewentualnych kontaktów pracowników Amber Gold z osobami ochranianymi przez BOR.

Posłuchaj materiału Rafała Mrowickiego:

 

Po publikacji artykułu otrzymaliśmy następujące oświadczenie:

„Odnosząc się do informacji zawartych w materiale prasowym pod tytułem: „Były członek rady nadzorczej Amber Gold przed komisją śledczą. Łukasz Daszuta odmówił zeznań” z dnia 10.10.2017 r. pragnę sprostować, że obsługę prawną Amber Gold sp. z o.o. sprawowałem od 15.11.2011 r. do 24.08.2012 r. Nigdy nie byłem natomiast członkiem rady nadzorczej, ani innego organu tej spółki – parabanku, co wyraźnie oświadczyłem podczas posiedzenia komisji śledczej. Przedmiotowy artykuł zawiera więc nieprawdziwą informację. Ponadto odwołuje się do mojej wypowiedzi w tym zakresie, która w rzeczywistości nie miała miejsca. Wbrew informacji zawartej w materiale Rafała Mrowickiego zamieszczonej pod przedmiotowym artykułem, odmowa składania przeze mnie zeznań przed komisją śledczą nie była motywowana tym, że „jestem pełnomocnikiem Marcina P. w sprawach niezwiązanych z głównym postępowaniem w sprawie Amber Gold”. W pisemnym oświadczeniu skierowanym do komisji śledczej, a także podczas posiedzenia powoływałem się na fakt sprawowania funkcji obrońcy w tzw. „sprawie Amber Gold” oraz postępowaniach odrębnych wyłączonych z wątku głównego oraz bezwzględny zakaz przesłuchiwania obrońcy wynikający z art. 178 pkt 1 kodeksu postępowania karnego w zw. z art. 11 i ustawy o sejmowej komisji śledczej.

Adw. Łukasz Daszuta”

PAP/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj