– Nie odpuszczam, bo uważam, że nie mam sobie nic do zarzucenia – tak gdański radny Łukasz Hamadyk skomentował sobotnią decyzję zarządu Prawa i Sprawiedliwości a Pomorzu o wykluczeniu go z partii. Radny zapowiada odwołanie się od decyzji lokalnych władz partii.
O usunięcie Łukasza Hamadyka z partii Agnieszka Michajłow pytała w poniedziałkowej Rozmowie kontrolowanej posła Janusza Śniadka, szefa pomorskiego PiS. Decyzję zarządu uzasadnił niepłaceniem składek członkowskich przez radnego oraz nieprzestrzegainem dyscypliny partyjnej. – Jeżeli występujemy pod sztandarem partii to jesteśmy drużyną i jego lojalność i dyscyplina partyjna, którą niejednokrotnie łamał na sesjach rady miasta, jest powodem podziękowania mu za obecność w strukturach naszej partii – powiedział poseł Janusz Śniadek.
„POWODEM BYŁA MOJA AKTYWNOŚĆ”
Łukasz Hamadyk zwołał w poniedziałek konferencję prasową podczas której zapowiedział swoje dalsze zamiary. Jeszcze w tym tygodniu ma przygotować odwołanie od decyzji zarządu pomorskiego PiS, które ma trafić do partyjnej centrali. Podczas spotkania z mediami rady odciął się od zarzutu niepłacenia składek. – Tylko ktoś niespełna rozumu mógłby uwierzyć, że powodem usunięcia mnie były niepłacone składki, bo połowa koleżanek i kolegów w partii miałaby problemy. Chyba nikt nie uwierzy, że osobę aktywną usuwa się z powodu składek. Powód widzę w grudniowym zjeździe pomorskiego Prawa i Sprawiedliwości, na którym chciałem kandydować do zarządu. Jeżeli chciałem kandydować to musiałem mieć uregulowane składki – powiedział Łukasz Hamadyk. Dodał, że nie dostał żadnego pisma ws. niepłacenia składek. – Były też podnoszone inne kwestie, które uważam za kluczowe, jak moja aktywność i złamanie dyscypliny, które miało miejsce dwa lata temu, a potraktowano to tak jakby odbywało się w sposób hurtowy. Jestem najaktywniejszym radnym w Gdańsku, każdego roku przygotowuję najwięcej interpelacji z radnych PiS i są one skuteczne. Na pewno będę się odwoływał, bo decyzja była bezprawna. Nie dostałem treści tej uchwały, a była ona odczytywana przez skompromitowanego byłego radnego. Nie miałem możliwości się odnieść. Gdy padały zarzuty, że chwaliłem prezydenta Adamowicza to pytałem gdzie i kiedy. Gdy chciałem się odnosić do kolejnych zarzutów to przewodniczący zagroził, że wyjdę z sali.
KRYTYKA KACPRA PŁAŻYŃSKIEGO
– Chcę zapytać kto jest wartością dodaną dla Prawa i Sprawiedliwości. Jestem w partii od 10 lat, uczestniczyłem w niejednej kampanii i robiłem wszystko by PiS było silne. Jest pierwsza okazja na wygranie wyborów samorządowych, dlatego zgłosiłem swoją osobę i zaproponowałem prawybory. Jeżeli odrzuca się kogoś kto jest w partii od 10 lat i feruje się osobę, której nazwisko kojarzy się bardziej z Platformą Obywatelską (chodzi o Kacpra Płażyńskiego, jednego z trzech potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta Gdańska, którego ojciec, Maciej, był współzałożycielem PO – dop. red.) to pytam czy to jest działanie na korzyść PiS. Nie odpuszczam, bo uważam, że nie mam sobie nic do zarzucenia – zapowiedział Łukasz Hamadyk.
Radny nie myśli na razie o możliwych scenariuszach po uprawomocnieniu się decyzji o wykluczeniu go z partii. Nie mówi o dołączeniu do żadnego z istniejących a scenie politycznej ugrupowań. Rozważa jednak start w wyborach na prezydenta Gdańska w przypadku uprawomocnienia się decyzji o wykluczeniu go z partii.
„NIE MA DLA NIEGO POWROTU”
Usunięcie Hamadyka z partii nie jest równoznaczne z wykluczeniem z klubu gdańskich radnych PiS, w którym nie wszyscy radni są członkami Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja ws. członkostwa Łukasza Hamadyka w klubie radnych PiS ma zapaść na wspólnym spotkaniu rady. Przewodniczący gdańskich radnych PiS Kazimierz Koralewski nie przesądza przed spotkaniem o jego efektach. Nie widzi jednak szans na pozostanie Łukasza Hamadyka w partii. – Politycy są zobowiązani do przestrzegania zasad. To kolejność lojalności i dyscypliny. Zarząd okręgu PiS na Pomorzy zapoznał się z działalnością Łukasza Hamadyka, który miał okazję się wypowiedzieć. Radny ma dwa tygodnie ma odwołanie. Jeżeli nie zostanie odrzucone to pozostanie w partii. Ws. członkostwa w klubie porozmawiamy o tym z radnymi, to oni muszą podjąć decyzję – mówił Kazimierz Koralewski. – Myślę, że po tym co powiedział publicznie nie ma już dla niego powrotu, takie jest moje zdanie. To co powiedział o sposobie zarządzania Prawem i Sprawiedliwością szkodzi jego ugrupowaniu i trudno oczekiwać, że przyjmie go z powrotem na swoje łono – dodał.
Pytany przez nas czy wpływ na decyzję zarządu miały niedawne rozważania Łukasza Hamadyka o zawieszeniu członkostwa w klubie PiS po sierpniowym głosowaniu rady miasta ws. zwiększenia wieloletniej prognozy finansowej. Wszyscy radni PiS zagłosowali przeciwko, bo – jak mówi Kazimierz Koralewski – środki przewidziane w uchwale na rewitalizację i pomoc społeczną były zbyt niskie. Po głosowaniu Łukasz Hamadyk protestował w ten sposób, ponieważ radni PO zarzucali opozycji, że jest przeciwko rewitalizacji. – Swój sprzeciw wobec polityki Pawła Adamowicza głosując przeciwko zbyt niskim kwotom na pomoc społeczną czy ochronę przeciwpowodziową w budżecie. Głosując za tym budżetem głosowalibyśmy – mówił przewodniczący radnych PiS.
„POLITYKA TO SPORT DRUŻYNOWY”
O odniesienie się do argumentacji szefa pomorskiego PiS poprosiliśmy gdyńskiego posła tej partii Marcina Horałę, który ma koordynować przyszłoroczne wybory samorządowe na Pomorzu oraz jest wymieniany jako potencjalny kandydat na prezydenta Gdyni. – Ciężko mi tu mówić, bo głosowanie na zarządzie okręgowym nad takimi sprawami odbywa się w sposób tajny. Jeśli mogę oceniać to pewnie niezdolność do gry i pracy zespołowej oraz zaostrzania konfliktów zamiast ich łagodzenia – mówił poseł Marcin Horała w rozmowie z Radiem Gdańsk. – Ja osobiście bardzo żałuję, bo pan Łukasz Hamadyk jest bardzo aktywnym radnym, ale polityka to sport drużynowy i trzeba umieć się dogadać.
Gdyński poseł PiS jako jedną z możliwych przyczyn wykluczenia radnego z partii potwierdza publiczne krytykowanie potencjalnej kandydatury Kacpra Płażyńskiego na prezydenta Gdańska z ramienia PiS. Łukasz Hamadyk od jakiegoś czasu zgłaszał chęć własnego startu w wyborach prezydenckich i domagał się wewnętrznych prawyborów w partii. Nie było na to jednak zgody lokalnych władz Prawa i Sprawiedliwości. Jako argument podawano niezgodność ewentualnych prawyborów ze statutem partii. Po prezentacji trzech możliwych kandydatur na prezydenta Gdańska Łukasz Hamadyk krytykował Kacpra Płażyńskiego nazywając go „karierowiczem”, okazując wsparcie dr. Karolowi Nawrockiemu, dyrektorowi Muzeum II Wojny Światowej (oprócz nich mówi się również o wiceministrze pracy i rodziny prof. Marcinie Zielenieckim). – To takie publiczne deprecjonowanie kandydatury, która jest możliwa i załóżmy, że pan Płażyński zostanie kandydatem na prezydenta to jak radny miasta ma z nim współpracować jeżeli go wcześniej deprecjonował? Czasem warto działać bardziej zespołowo. Mam nadzieję, że refleksja nastąpi i wrócimy do współpracy – dodał poseł Marcin Horała.